Dno...
W sobotę w nocy około 00:00 udałam się z 8mc dzieckiem do Falcu (na szczęście mieszkam blisko). Dziecko gorączkujące około 38 stopni od kilku dni i mocno kaszlące z kaszlem nasilającym się nocą. Może poczekałabym nawet z wizytą do poniedziałku u swojego pediatry ale kilka dni wcześniej wyszłam z oddziału pediatrii ze starszym dzieckiem, które miało zapalenie oskrzeli. Ja sama też gorączkowałam od kilku dni. Chciałam być spokojna, że dziecku osłuchowo nic nie jest. Pani doktor która nas przyjęła wysłuchała mnie po czym pierwszy jej komentarz brzmiał: "nie szkoda pani dziecka po nocy ciągać", kolejny podczas badania dziecka "rodziców się nie wybiera" i jeszcze kilka uwag mających dać mi do zrozumienia, żem idiotka która pewno dziecko sama w nocy zbudziła i z przyjemnością przyszła na pogotowie. Skończyło się stwierdzeniem, że osłuchowo ok tylko trochę gardło czerwone i wypisaniem 2 syropów. W niedziele w czasie dnia dziecko miało 39 stopni gorączki mąż pojechał z nim na SOR w szpitalu tam miła pani doktor kojarzyła całą naszą sytuacje ze starszym dzieckiem (przyjmowała nas na oddział), osłuchała dziecko stwierdziła,że na 100% idzie na oskrzela i wypisała antybiotyk