Do namysłu...
Nie chciałbym jednoznacznie ocenić miejsca po jednym spróbowanym daniu. Wypowiem się zatem tylko na temat konsumowanej potrawy czyli ramenu i ogólnego klimatu. Próbując wielokrotnie rameny japońskie, ramen Ping - Pong jest jego dosyć skromnym naśladowcą. Wywar bazowy niestety zbyt "sojowy" w smaku i tłamsi pozostałe składniki. Dodatki w postaci połowy jajka, śladowej ilości wołowiny (wymiary ca 5x2x2cm, w tym część nie nadająca się do pogryzienia) - bardzo oszczędne. Oczywiście dużo warzyw i uzupełniający wszystko makaron, pyszny, ale jednak mocno wypełniający, by ukryć ubóstwo wymienionych składników. Ramen w Japonii to wydatek 300-580 Yenów (od ca 10 do 20 zł) i jest to porcja 2x większa od gdańskiej, z ogromną różnorodnością i ilością składników wraz z domowym makaronem. Moja rada - zmniejszenie ceny o połowę:) .
Miejsce natomiast miłe, spokojne, z widokiem.
P.S. Warto też zastanowić się nad zmianą szyldu na bar. Kategoria restauracji wymaga, aby kelnerzy czy kelnerki przy stolikach okazywali rachunek. A w Ping - Pongu należy podejść do kasy. To jest oczywiście żaden kłopot, ale uniknie się komentarzy dotyczących oczekiwania na kelnerów. Trzymam kciuki i
Miejsce natomiast miłe, spokojne, z widokiem.
P.S. Warto też zastanowić się nad zmianą szyldu na bar. Kategoria restauracji wymaga, aby kelnerzy czy kelnerki przy stolikach okazywali rachunek. A w Ping - Pongu należy podejść do kasy. To jest oczywiście żaden kłopot, ale uniknie się komentarzy dotyczących oczekiwania na kelnerów. Trzymam kciuki i