Do tych co wiarę tracą i drogę gubią
Iść śladem Pana
„Miałem kiedyś sen. Szedłem po plaży przy boku Chrystusa. Nasze stopy odciskały się na piasku, pozostawiając podwójny szereg śladów: moich i Jego. Miałem kiedyś sen. Szedłem po plaży przy boku Chrystusa. Nasze stopy odciskały się na piasku, pozostawiając podwójny szereg śladów: moich i Jego.
Kiedy tak śniłem, przyszła mi myśl, że każdy z postawionych przeze mnie śladów odzwierciedlał jeden dzień mojego życia. Zatrzymałem się i spojrzałem na moje ślady, ginące w oddali. Wtedy dostrzegłem, że w niektórych miejscach nie było dwóch śladów, ale tylko jeden. Popatrzyłem jeszcze raz i ogromnie się zdziwiłem. Miejsca, w których znajdował się tylko jeden ślad, przedstawiały najbardziej smutne dni mojego życia. Dni strachu i niecierpliwości, egoizmu i smutku, trudnych doświadczeń i wątpliwości, dni niezrozumiałych i pełnych cierpienia.
Zwróciłem się wtedy do Pana z ostrym wyrzutem: „Obiecałeś, że będziesz przy mnie przez wszystkie dni mojego życia. Dlaczego więc nie dotrzymałeś swego słowa? Dlaczego pozostawiałeś mnie samego w najtrudniejszych momentach życia, w chwilach, w których najbardziej potrzebowałem Twojej pomocy?
Chrystus uśmiechnął się: „Synu mój najukochańszy, nie pozostawiłem cię nawet przez najkrótszą chwilę. Pojedyncze ślady, które widziałeś w najtrudniejszych chwilach swojego życia, były moimi śladami. W te ciężkie dni musiałem cię nieść w moich ramionach” (por. B. Ferrero, Dlaczego?).”
Wzruszające, prawda?
„Miałem kiedyś sen. Szedłem po plaży przy boku Chrystusa. Nasze stopy odciskały się na piasku, pozostawiając podwójny szereg śladów: moich i Jego. Miałem kiedyś sen. Szedłem po plaży przy boku Chrystusa. Nasze stopy odciskały się na piasku, pozostawiając podwójny szereg śladów: moich i Jego.
Kiedy tak śniłem, przyszła mi myśl, że każdy z postawionych przeze mnie śladów odzwierciedlał jeden dzień mojego życia. Zatrzymałem się i spojrzałem na moje ślady, ginące w oddali. Wtedy dostrzegłem, że w niektórych miejscach nie było dwóch śladów, ale tylko jeden. Popatrzyłem jeszcze raz i ogromnie się zdziwiłem. Miejsca, w których znajdował się tylko jeden ślad, przedstawiały najbardziej smutne dni mojego życia. Dni strachu i niecierpliwości, egoizmu i smutku, trudnych doświadczeń i wątpliwości, dni niezrozumiałych i pełnych cierpienia.
Zwróciłem się wtedy do Pana z ostrym wyrzutem: „Obiecałeś, że będziesz przy mnie przez wszystkie dni mojego życia. Dlaczego więc nie dotrzymałeś swego słowa? Dlaczego pozostawiałeś mnie samego w najtrudniejszych momentach życia, w chwilach, w których najbardziej potrzebowałem Twojej pomocy?
Chrystus uśmiechnął się: „Synu mój najukochańszy, nie pozostawiłem cię nawet przez najkrótszą chwilę. Pojedyncze ślady, które widziałeś w najtrudniejszych chwilach swojego życia, były moimi śladami. W te ciężkie dni musiałem cię nieść w moich ramionach” (por. B. Ferrero, Dlaczego?).”
Wzruszające, prawda?