Dość pisowskiego obciachu, nie pękajcie, chodźcie z nami
Od paru tygodni, z każym kolejnym piątkiem rośnie moje zaniepokojenie, bo właśnie w piątek mam okazję, u rodziny, zajrzeć do Dziennika Bałtyckiego, w którym felietony pisuje pani redaktor Barbara Szczepuła.
Już w ubiegły piątek, albo jeszcze wcześniejszy, zaglądam do DB, a tam niespodzianka. Człowiek w moim wieku, w dodatku konserwatysta, przyzwyczaja się jednak do pewnej rutyny. Zaglądam na drugą stronę, w nadziei na inspirację, a tam ani śladu Barbary Szczepuły. Zamiast niej tekst naczelnego. Rozczarowany odłożyłem gazetę i dopiero po jakimś czasie, gdy zajrzałem do niej powtórnie, odnalazłem panią BS, dopiero na czwartej stronie i w zmniejszonym chyba formacie. Chwilowa zmiana w rozkładzie, pomyślałem.
W ostatni piątek historia się powtórzyła, więc zacząłem się zastanawiać, o co tu chodzi. Ohoho, pomyślałem, to wygląda na stan permanentny. Czyżby macki PIS sięgały aż do redakcji DB ? To co najmniej zastanawiające.
Wprawdzie DB nie jest aż tak toksyczny jak GW, ale jakieś ryzyko zawsze istnieje przy wertowaniu stron. Myślę jednak, że takie ryzyko warto ponieść, bo gdzie się znajdzie tak gorącą wielbicielkę układu postkomunistycznego, która potrafi się aż tak poświęcić. Na ciotki rewolucji zawsze można liczyć. Zresztą przekonajcie się sami, zacytuję parę fragmentów.
Otóż pani redaktor była na manifestacji KODu i "przypłaciła to ciężkim przeziębieniem". Jak to było możliwe skoro "mimo mrozu atmosfera była ciepła". Aha , może dlatego się przeziębiła, bo "nikt nie przyszedł w futrze"? No to następnym razem trzeba zadbać żeby atmosfera była gorąca i to jest zadanie dla komendanta policji, żeby odpowiednio atmosferę podgrzał, albo po prostu przestać bać się zielonych i ubrać futro.
Ale czytajmy dalej. Dalej pani BS cytuje Grzegorza Schetynę:
"Dość pisowskiego obciachu, nie pękajcie, chodźcie z nami."
No i teraz czeka nas niespodzianka, bo pani redaktor zapytuje:
"Ale właściwie dokąd?"
Nie do wiary. Czyżby straciła azymut i wiarę ?
Już w ubiegły piątek, albo jeszcze wcześniejszy, zaglądam do DB, a tam niespodzianka. Człowiek w moim wieku, w dodatku konserwatysta, przyzwyczaja się jednak do pewnej rutyny. Zaglądam na drugą stronę, w nadziei na inspirację, a tam ani śladu Barbary Szczepuły. Zamiast niej tekst naczelnego. Rozczarowany odłożyłem gazetę i dopiero po jakimś czasie, gdy zajrzałem do niej powtórnie, odnalazłem panią BS, dopiero na czwartej stronie i w zmniejszonym chyba formacie. Chwilowa zmiana w rozkładzie, pomyślałem.
W ostatni piątek historia się powtórzyła, więc zacząłem się zastanawiać, o co tu chodzi. Ohoho, pomyślałem, to wygląda na stan permanentny. Czyżby macki PIS sięgały aż do redakcji DB ? To co najmniej zastanawiające.
Wprawdzie DB nie jest aż tak toksyczny jak GW, ale jakieś ryzyko zawsze istnieje przy wertowaniu stron. Myślę jednak, że takie ryzyko warto ponieść, bo gdzie się znajdzie tak gorącą wielbicielkę układu postkomunistycznego, która potrafi się aż tak poświęcić. Na ciotki rewolucji zawsze można liczyć. Zresztą przekonajcie się sami, zacytuję parę fragmentów.
Otóż pani redaktor była na manifestacji KODu i "przypłaciła to ciężkim przeziębieniem". Jak to było możliwe skoro "mimo mrozu atmosfera była ciepła". Aha , może dlatego się przeziębiła, bo "nikt nie przyszedł w futrze"? No to następnym razem trzeba zadbać żeby atmosfera była gorąca i to jest zadanie dla komendanta policji, żeby odpowiednio atmosferę podgrzał, albo po prostu przestać bać się zielonych i ubrać futro.
Ale czytajmy dalej. Dalej pani BS cytuje Grzegorza Schetynę:
"Dość pisowskiego obciachu, nie pękajcie, chodźcie z nami."
No i teraz czeka nas niespodzianka, bo pani redaktor zapytuje:
"Ale właściwie dokąd?"
Nie do wiary. Czyżby straciła azymut i wiarę ?