Dot. Szpitaln.Oddziału Ratunk.- godz.16 ,25.12.2009-lekarz.dyż.Janusz T.
Doświadczony - wskazuje na to jego wiek, chirurg - nie chciał mnie badać (ustawiczny ból brzucha od 60 h), obejrzał tylko wynik moczu z poprzedniej nocy (spędziłam ją na tym samym oddziale pod kroplówką) i pomimo, że wykluczono to, stwierdził że to zapalanie układu moczowego i wypisał biseptol.Nie będzie leczył objawowo tylko przyczynowo - powtarzał jak mantrę, nie zlecił usg brzucha .Skierowałam się na izbę przyjęć ginekol.-położń. gdyż bóle te zaczęly się od bóli menstruac.ale ginekolog nie przyjęła mnie bo nie byłam w ciąży. Więc wróciłam z porwrotem do dr T. i tam po wielkiej awanturze z wielką łaską postanowił jednak obejrzeć brzuch, pobrać krew do badania i zaaplikować sól fizjolog.jako placebo leku przeciwból. Zanim podjął się tego minęło 1,5 h. Wysłał mnie na usg potem rtg brzucha - na piechotę na piętro ("świątecznych" panów wożono na wózku) i okazało sie że to jelita. Całą noc trzymał mni na dole, króplówki na zmianę z lewatywami. Dopiero następnego dnia rano jego zmiennik dr Zając ponownie skierował mnie na rtg (tym razem na wózku) i wezwał na konsultacje panią dr chirurg i przyjęto mnie na oddział (sobota 26.12) a 27.12 ratowano życie - skręt esicy. Dziękuję dr T.