Dr Olszewska - dobry ginekolog, ale jak jest problem...
Dr Olszewska jest miła, kulturalna, wizyta u niej jest bezstresowa, badanie mało bolesne. Widać, ze ma wiedzę, co stwierdziłam z perspektywy czasu (wykryła u mnie hiperprolaktynemię). Problem jest jednak taki, że nie chce się "wgłębiać" w problemy pacjenta. Raz skierowała mnie na TSH, podejrzewając, ze coś jest nie tak z tarczycą. Już mój wygląd (dość widoczne owłosienie, pryszcze) wsazywał wizytę u endokrynologa. Tego mi jednak nie poradziła, a ja wtedy nie byłam świadoma choroby. Wykonała mi dwukrotnie badanie USG jajników: jedno na NFZ, drugie prywatnie. To drugie trwało chyba jeszcze szybciej, po czym pani doktor stwierdziła, że moje jajniki "chyba" nie sa policystyczne. Rozumiem, że nie zawsze badanie USG wszystko wyjaśnia, ale dlaczego nie "pociągnęła" dalej tej sprawy? . Po badaniu szybko wzięła pieniadze i ani chwili ze mna nie porozmawiała. Czułam się zostawiona z problemem sama sobie. A na korytarzu czekały "dzikie tłumy" pacjentek. Odnosłam wrażenie, ze kasa liczy się bardziej.