Witam,

Jak często rozpoczynacie podejście do odchudzania diety i ćwiczeń "po raz kolejny" ?

Dietę rozpoczęłam kilka lat temu wtedy ważyłam 95 kg! przy wzroście 175 cm.

W dwa miesiące straciłam 25 kg (dieta + ćwiczenia) waga 70 kg utrzymuje się do dziś - jednak chciałabym zrzucić jeszcze ok.10 - 15 kg (dzisiaj sprawdziłam swoje BMI wynosi 24,49) tylko czy jak schudnę te 10 - 15 kg to czy to nie będzie anoreksja?

ja mam 174 i 53kg i nie jestem anorektyczką i mi daleko do niej - duzo cwicze i pilnuje diety.
Wszystkie wyniki mam w normie bo regulanie sie badam.
Nic tylko trzymac kciuki !

chapeau bas Drogie Panie
Nigdy w życiu nie odchudzalam sie a dobrze by mi to zrobilo.
Zwlaszcza wizualnie ulzylabym otoczeniu :)
"Milosc" do jedzonka i dobrych napitkow nigdy mnie nie zawiodla ;)

ps
przypomina mi sie napis z koszulki Męża :
"Does your face hurt? Cuz it's killing me"
Teraz wiem dlaczego juz jej nie wklada ha ha ;)

teraz podziel sie jak tego dokonałaś w tak szybkim tempie?

25 kg w 2 miesiące???? Jak to możliwe?

Jest to możliwe - im większa waga początkowa, tym szybszy spadek wagi na początku. Ja bez żadnych ćwiczeń zrzuciłam 10 kg w lekko nad miesiąc, przy czym wagę na początku miałam niższą niż autorka wątku. Tylko z diety korzystałam.

Witajcie,

Pytacie jak w dwa miesiące schudlam 25 kg - było to tak:

Miałam już serdecznie dość swojego balastu w postaci tkanki tluszczowej.
Pewnego dnia postanowilam odgruzowac swoje ciało i przeszłam na drakonska dietę która sama sobie ulozylam nie korzystajac z porad żadnych dietetykow trenerów i innych specow od żywienia.
Wykluczylam całkowicie z diety pieczywo, smażone potrawy, wszelkiego rodzaju mięsa, wędliny, przekąski (fast foody i słodycze wszystkie jakie sa odsunelam na bok).
Na bok odeszły kolorowe napoje, alkohol (alkohol pijalam okazjonalnie urodziny, imieniny jakieś inne imprezy ogólnie raz na dwa miesiące).
Wlaczylam warzywa niektóre owoce w moim przypadku były to jabłka i grejpfruty.
Odstawilam również kaszę makarony wszelkie sosy, kremy, majonezy, ketchupy, musztardy.
Zamiast siedzenia w domu wzięłam d*pe w troki i zaczęłam chodzić na spacery dzisiaj mówi się na to nordic walking ja co prawda chodziłam bez kijkow.
W domu jezdzilam co 2 dzień na rowerze stacjonarnym tak 1 godzine.
Dietę trzymam do dnia dzisiejszego ćwicze co 2 - 3 dzień w domu.
Z ubran o nr 44 zeszlam do 36/38.
Zmienilam się nie do poznania z czego bardzo się cieszę.

Wybrałam się po tych 2 miesiacach do lekarza aby sprawdzić czy nie zrobilam swojemu organizmowi krzywdy taką zmianą i wyniki wyszły piękne! !!!! :-)

Teraz od czasu do czasu zjem jakieś słodkości ale z umiarem.

Z pomocy specjalistów od żywienia diet i układania treningów nie skorzystalam ponieważ byłam w sytuacji tzw. "od 1 do 30/31" byłam ograniczona finansowo i stwierdzilam, że sama też dam sobie radę.

Przestrzegam przed dieta "NIC NIE JEM" to bardzo szybko wyniszczy organizm i po pewnym czasie nie tylko efekt jo-jo gwarantowany ale i choroby które, rozwala całe życie.

To co tak naprawdę jadłaś oprócz warzyw i jabłek?

Rano po przebudzeniu wypijałam i wypijam nadal szklankę ciepłej wody z sokiem z cytryny na śniadanie jem i jadłam 100 g twarożku wiejskiego na 2 śniadanie grejpfrut.

Na obiad miałam i mam nadal przygotowane gotowane buraczki,marchewkę,korzeń pietruszki i seler.

Gdy wracałam do domu jadłami jem bardzo dużo jabłek w różnej postaci surowe,gotowane,miksowane z cynamonem.

Piłam i piję dużo wody - mam taką swoją metodę na zapełnianie żołądka (piję sześć łyków wody co pół godziny).

Jeżdżę na rowerze stacjonarnym i spaceruję.

Propozycje obiadowe mam na każdy dzień inne raz jest to co napisałam powyżej innego dnia jest to mix sałat z gotowanym mięsem z kurczaka i ziołami prowansalskimi innego dnia sałatka z pomidorów,ogórków koperku, pietruszki i jednej łyżki czerwonej fasoli.

Każdy może serwować sobie coś innego - ja zaparłam się w sobie i trzymam się twardo swojego postanowienia i obiecałam sobie,że już nigdy w życiu nie wrócę do starej wagi.

A jak tam u Was jest z dietą ?

Ja mam dietę przygotowaną przez dietetyka - jest bardzo zróżnicowana i w mojej ocenie smaczna. p.s. jabłek nie powinno się jeść zbyt wiele, są w diecie, ale w rozsądnej ilości :) Moja dieta zawiera 5 posiłków dziennie z podaną gramaturą.

Zośka, nie chcę Cię pouczać czy się mądrzyć, jesteś dorosła, ale ta dieta to chyba nie jest zbyt dobry pomysł. Jeśli odżywiasz się w ten sposób od momentu gdy schudłaś , z Twojego opisu wynika, że od jakiegoś czasu już nie chudniesz, to znaczy, że Twój metabolizm bardzo zwolnił. Przyjmujesz bardzo mało kalorii, zdecydowanie za mało jak dla dorosłej kobiety o twoim wzroście. Stosowanie diet niskokalorycznych powoduje bardzo silne zachwianie organizmu, może się okazać, że będziesz musiała jeść tak do końca życia żeby nie przytyć. Żeby się odchudzić, trzeba zmienić nawyki żywieniowe na całe życie, wprowadzić aktywność fizyczną, dieta nie może być tylko pewnym etapem w życiu. Rozumiem Twoje rozgoryczenie wagą i niedoskonała wersją siebie, doskonale to rozumiem, ale moim zdaniem powinnaś zmienić dietę, żeby nie było to ze szkodą dla Twojego organizmu, no i żeby w przyszłości nie musieć borykać się z wracającymi jak bumerang kilogramami. Często jest tak, że wystarczy zamienić niezdrowe produkty na ich zdrowe wersje, te których się nie da zamienić po prostu wyrzucić, obliczyć zapotrzebowanie organizmu na BTW i kalorie, odjąć maksymalnie 500 kcal i można spokojnie chudnąć bez dużych wyrzeczeń. Przemyśl sprawę, bo ta dieta, którą stosujesz to nic dobrego, zastanów się czy mogłabyś tak jeść do końca życia? Naprawdę można to zrobić przyjemniej :) powodzenia

JA skolei jem bardzo duzo, tylko mam kilka zasad jak nie podjadanie, zero kolorowych napojów, sosow do obiadów, zero pieczywa, makaronow...czyli mąki.

Jem duzo, znaczy sniadanie kurczak z warzywami, ze 150 gr kurczaka i z 350 brokuł, potem z dwa jajka i 80 kurczaka i zielone warzywa, potem trenuje, węglowodany tylko po treningu, potem obiad potreningowy, słodkie ziemniaki pieczone, kurczak badz inne mieso pieczone w rekawie ze 150 gram i wrzywa a potem jeszcze z dwa posiłki białkowo tłuszczowe badz białkowe.
CHudnie się szybko, nie warto się głodzic.....:)trzeba miec kontrolę nad jedzeniem i dokladnie wiedziec co sie je, a to jest liczenie i wazenie i czytanie etykietek, wiele z nas jest za leniwych....

Oj Zośka na takim odżywianiu to Ty długo nie pociągniesz....;pp
Spowolniłaś na maxa metabolizm i dlatego nie chudniesz.

Tak jak napisała emenems----------trzeba czytać etykiety. Wtedy sie dowiemy się ile to "ukrytego"cukru jest np. w musli albo że sok to tak naprawę syrop glukozowo-fruktozowy. A jogurty owocowe to słodycze.

ja od pół roku nie jem wogóle białej mąki, nie piję tzw soków owocowych i kolorowych napojów. staram sie nie jeść smażonego mięsa.
Jem podobnie jak emenems--------dużo, ale wiem co jem:))

mama b myslalam ze hejty polecą :) bo prawda jest taka, ze odpowiednio dobrane jedzenie słuzy jak paliwo, im lepsze tym lepiej spala, wcale nie trzeba głodowac by schudnąc.

Dokaldnie robie tak samo, nie pije nic kolorowego, makę unikam itp.
lepiej sos zrobic samemu jak trzeba a nie z torebki, mozna zrobic duuuuzo fajnego jedzenia, smacznego tylko trzeba miec ochote :)

Emenems:))Dzieki:))
Im mniej sie je tym gorzej schudnąć. Spowalnia sie metabolizm i już.
Można co najwyżej wpędzić sie w anorekscję....
Trochę wiedzy, duuuużo chęci i odwagi na nowe snaki i nowe produkty.
Bo nie oszukujmy sie soczewicę na codzień mało kto je.
I owsiankę:))