Drogo, ponuro, duszno, ale z tym czymś
Zacznę od cen - niestety jak na bistro nie są one dość atrakcyjne, bo za obiad z napojem trzeba zapłacić ok 35 zł, a to trochę bije po kieszeni. Wystrój z tych modnych katalogowych, jak dla mnie trochę za dużo koloru czarnego użyli, bo trochę to wygląda ponuro, a przecież jedzenie, znajomi, zabawa, to ma być radość (przynajmniej dla mnie). Polecam więc siadać z widokiem na ścianę z garami, konewkami i drewnianymi skrzynkami bo warto. Jedzenie samo w sobie nie powala, ale nie jest tragiczne. Kompot trochę zbyt rozwodniony, ale za to obsługa przesympatyczna, nadrabia.
I byłoby OK. Jest tylko jedno ALE..... jak już więcej osób napisało - powietrza w lokalu brak, a garderoba po powrocie do domu nie daje zapomnieć o zjedzonym obiedzie. I to niestety sprawia, że dopóki nie zostanie to naprawione raczej do Pobitych Garów nie radzę zaglądać.
I byłoby OK. Jest tylko jedno ALE..... jak już więcej osób napisało - powietrza w lokalu brak, a garderoba po powrocie do domu nie daje zapomnieć o zjedzonym obiedzie. I to niestety sprawia, że dopóki nie zostanie to naprawione raczej do Pobitych Garów nie radzę zaglądać.