Re: Dwa dni w żłobku i chorobo witaj!
~Mama,która nie siedzi w wyciągniętą ręką po prośbi
(13 lat temu)
A ja zgadzam się z Mary. Katar na początku mają wszystkie dzieci, co chwilę któreś coś przyniesie i od tego się nie umiera. Tak działa żłobek, dziecko nabiera odporności przez choroby i trudno to ominąć. Śmiać mi sie chcę jak czytam oburzone mamy, że przyprowadza się dziecko z katarem. To po co żłobki? Piszą chyba szczęściary, które nie pracują, albo mają dziadków na miejscu, albo super pracodawcę... Ja jestem wdową, moi rodzice nie żyją, na mnie spoczywa odpowiedzialność za moje dziecko - ubranka, kasze, pieluchy, leki!!! nie stać mnie na opiekunkę ani utratę pracy. Kobiety zastanówcie się co piszecie, ja tez bym nie chciała zarazków w powietrzu, wprowadzmy ustawowy zakaz wychodzenia z domu wszystkich, którzy nie są ABSOLUTNIE zdrowi. Co innego gorączka i kaszel, chociaz tu też się musze nakombinować i nie mam premii z powodu tych nieobecności...
Byłam w Anglii, tam nikomu nie przyjdzie do głowy nie puszczać dziecka do żłoba z powodu kataru. ALe moze dlatego, że tam dzieci jest dużo, kazdy prowadzi normalne życie, musi pracować i nie robi z dziecka bożka, do którego wszyscy muszą się dopasować.. Żłobki są dla kobiet pracujących. Jak was stać żeby przy najmniejszym pociągnięciu noskiem brać wolne i nie posyłac dziecka do żłoba, może macie bogatego mężą, pieniądze, a może dziadków, kórzy się dzieckiem zajmą, nie blokujcie miejsca w żłobach kobietom takim jak ja, dla których jest on warunkiem przeżycia. Ja pracuję na czynsz i jedzenie dla córki, nie kosmetyki i kremy przeciwzmarszczkowe! Może mój post jest emocjonalny, ale ostatnio z powodu kataru córki napadła mnie jedna matka, po czym natapirowana i wysolariowana wsiadła do najnowszej toyoty w markowych ciuchach i butach. Ją stać na prywatny żłobek i nianię na pewno. MNIE NIE!. Pomyślcie co piszecie...
11
4