LOSER:)))))))
                 
    
    
    
    Nie pisałam wczoraj ,  gdyż niespodziewanie stałam się bardzo pociągającą :)- nosem,  kobietą. Z lekka wysoka gorączka pozwoliła mi na odwiedzenie starych miraży,  których dawno nie odwiedzałam. Nie pamiętam co mówiłam i co wyprawiałam,  fakt,  że szybko położono mnie w ramionach Morfeusza,  który prowadził mnie w świat głębokiego snu. Dziś jest zdecydowanie lepiej- przynajmniej wysokość mojej gorączki pozwoliła mi na "wyrzucenie" z domu nieporządanych już babć i cioć,  a w szczególności mojej mamy,  która swoją naopiekuńczością doprowadzała mnie do ciężkiej rozpaczy i nerwicy. Tak więc niepamiętam od jakiego już czasu siedzę sobie sama w moim domku- jeszcze niekompletnym niedawno sie przeprowadziłam,  napawając się ciszą i spokojem.
Więc jeśli wczoraj zawiodłam przepraszam. Nie wynikało to z mojej umyślności ale z faktu przebywania w odmiennym stanie świadomości,  w którym niestety lub może stety ,  nie ma komputerów. ale już jestem:)))
Umiechnęłąm się czytając jak piszesz o tym jak można "ładnie" milczeć we dwoje... mało kto to potrafi.:))) czasem właśnie milczenie  może powiedzieć więcej niż niejedno słowo:
Trudno mi o tym pisać,  bardzo. Myślałam,  że pisząc gdzieś daleko do kogoś kto mnie nie zna pozwoli na wyrzucenie z siebie tego całego balstu. Wiele rzeczy wiem,  czuję,  rozumiem ale cóż  z tego? Świat który stworzyłam nadal pozostanie tylko moim...
Loser pozdrawiam Cię. Muszę kończyć bo czuję że znó kręci mi się w głowie. Starcie z rodzinką było jednak nieludzkim wysiłkiem:))))))))
Trzymaj się ciepło i jeszcze raz pozdrawiam:)**
Buziaki dla wszystkich:)*
    
    
         
        
                
                
        
            
            0
            
            0