Dzień kobiet w Swojskim Smaku
W dzień kobiet chłopak zabrał mnie do tej restauracji. Na wejściu było widać, że jest bardzo dużo ludzi. Obawialiśmy się, ze trzeba będzie długo czekać, ale postanowiliśmy zostać. Nasze obawy potwierdził kelner, który podając karty wspomniał o wydłużonym czasie oczekiwania. Zamówiliśmy napoje, dostaliśmy je od razu. Ja dodatkowo z okazji święta zostałam poczęstowana lampką białego wina. Na dania czekaliśmy około 40 min. Jednak byliśmy na to przygotowani. Zamówiliśmy szaszłyka z ananasem i polędwiczkę z kurkami. Dania były bardzo smaczne i wyglądały przyzwoicie. Na deser dostaliśmy jeszcze po rogaliku. Widać było, że obsługa bardzo się stara uspokoić i zadowolić zniecierpliwionych gości. Jednak z tego, co zauważyłam to byli oni uprzedzani o wydłużonym czekaniu na dania. Poza tym, nie wchodzi się do pełnej restauracji z nastawieniem zjedzenia w 15 minut. Niektórzy bardzo się denerwowali, ale widać po prostu kto do restauracji chodzi od święta... Cóż, trochę tylko przykro obsługi, pewnie nie był to dla nich miły dzień. Rada tylko do właścicieli - może warto pomyśleć nad usprawnieniem działania kucharzy? Polecam pracę nad czasem wydawania potraw, aczkolwiek całą wizytę miło wspominam.