Dziwne praktyki

Z jednej strony sprzęty mają często książkę serwisową a więc i weryfikację przebiegu. To, że są pordzewiałe to kwestia estetyczna. Moje zdziwienie budzi sposób podejścia do tematu. Zabrałem moto do serwisu na sprawdzenie ile to śladów będę zostawiał za sobą oraz czy plomby maja szansę na przetrwanie. Chłopaki z Rumi ( serwis Triumpha) popatrzyli i pierwsze co mówią:" to jeden z niewielu dobrych które tu do nas przywieziono z B.Mastera". Farba złazi z ramy, aluminiowe elementy poutleniane jak cholera. Lewa klamka prostowana młotkiem, lewy kierunek różny od prawego, który i tak wisi na kablach! Puszka zegarów pęknięta, bak i błotnik malowane,pomijam, że lipnie, brak przednich świateł. Pytam więc sympatycznej Pani na jaki rabat mogę liczyć bo trochę trzeba wydać aby go do ruchu dopuścili. Odpowiedź...NIC. Żadnego upustu bo to moto używane! Uuuuua! A to mnie dziewczż zaskoczyło! Do bani by mi nie przyszło, że to używka! KOńcząc powiem tak. Widłami je po wyspie zbierają, widłami naprawiają i widłami chcą sprzedawać. Bez przeglądu w serwisie nie ma mowy żeby coś u nich kupić! Tylko wtedy będzie wiadomo ile faktycznie sprzęt będzie kosztował. Generalnie trzeba mocno uważać.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Dziwne praktyki

A i zapomniałem dodać,że moto wg zapewnień miało być z 2007 roku a po weryfikacji nr VIN wyszło, że to 2004!!! No mała różnica:)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0