Ewa - opinia
Okropne miejsce. Straszne naciaganie klienta. Pani weterynarz prawie wykończyła mi psa. Trafił tam z psem (8letnia pitbulka) z bólem tylnej łapki. Po minucie pani stwierdziła ze to napewno rak kości i łape trzeba amputowac??!! Bez żadnych badań, wywiadu. Powiedziała ze ma wolne terminy i moze taki zabieg przeprowadzic. Po zrobieniu badań krwi i przeswietlenia łapki na moje rzadanie stwierdzila ze kości sa ok wiec pewnie to rak narzadow rodnych. kolejne badania, usg, przeswietlenia i nic. Pies juz na pierwszej wizycie dostal bardzo mocny przeciwbolowy i antybiotyk. Po 1 dniu pojawily sie wymioty i straszna biegunka z krwia a pozniej sama krew lejaca sie z psa. Generalnie psina gasla w oczach, niejadla, niepiła, niemiała siły chodzic, chudła w oczach. Pani doktor dalej podawala jej leki i szukala raka chodz wyniki badan byly ok.
Po 1.5tyg stwierdzilam ze to nie ma sensu i trafilam do kliniki w gdyni gdzie najpierw musielismy powalczyc o żoładek i jelita psinki (potworne owrzodzenie wywolane zbyt mocnymi lekami) wzmocnic ja a pozniej znalezc przyczyne choroby. Przyczyna okazala sie zwykla salmonella a nas kosztowalo to majatek, prawie miesiac jezdzenia na wizyty i kroplowki.
Po 1.5tyg stwierdzilam ze to nie ma sensu i trafilam do kliniki w gdyni gdzie najpierw musielismy powalczyc o żoładek i jelita psinki (potworne owrzodzenie wywolane zbyt mocnymi lekami) wzmocnic ja a pozniej znalezc przyczyne choroby. Przyczyna okazala sie zwykla salmonella a nas kosztowalo to majatek, prawie miesiac jezdzenia na wizyty i kroplowki.