Facet po chamsku rżnie klientów na wadze ryb
Facet po chamsku rżnie klientów na wadze ryb. Na pytanie przy zamawianiu „ile waży filet z dorsza” odpowiada z pełnym przekonaniem: „ok. 300 g”. Przy wystawianiu rachunku okazuje się, że „ważył 400 g”. Jeśli nawet ważyłby 400 g, to i tak rachunek został zawyżony. Oprócz 2 filetów z dorsza (6,90 zł za 100g) zamówiłem jeszcze 2 porcje surówek (po 5 zł) i 1 piwo (za 8 zł). Surówki okazały się tak małe, że cały ich zestaw zmieściłby się na jednej łyżce. Pomimo tak „niejednorodnego” zamówienia na paragonie figuruje tylko 1 pozycja: „danie obiadowe” i jedna kwota, która po wykonaniu odpowiednich działań matematycznych (odjęcie ceny surówki oraz piwa) świadczy o tym, że ryba musiała ważyć aż 2 x 413 g.
Zatem zamiast spodziewanej kwoty 60 zł za 2 porcje ryby + 2 surówki + 1 piwo facet zażądał 75 zł.
Zatem zamiast spodziewanej kwoty 60 zł za 2 porcje ryby + 2 surówki + 1 piwo facet zażądał 75 zł.