... nie przyniosło pozytywnych skutków. Stan pacjenta jest krytyczny. Rozumiem - pewne choroby są nieuleczalne, ale można je przecież za wczasu trafnie zdiagnozować. W przypadku mojego zwierzaka tak się nie stało, chociaż był pod opieką lekarską od listopada 2007 r.
Tytuły, certyfikaty itp. nie są w stanie zastąpić talentu i intuicji lekarskiej.
Nawet nie żal mi wydanych pieniędzy, tylko cała rodzina cierpi wraz z umierającym (niezwykle udanym) zwierzęciem.