Di Strada ma niestety od dłuższego czasu tendencje spadkowe :-( A szkoda, bo było naprawdę fajnie... W lokalu brak wentylacji i po wizycie w Di Stradzie wszystkie ciuchy nadają się wyłącznie do prania. Obsługa jest słaba i przypadkowa, a czasami nawet dość bezczelna: kiedy zwróciłam uwagę, że podane do ryby risotto nie jest w rzeczywistości risottem, tylko ordynarnym ryżem na sypko z warzwami z mrożonki (!!!), wysłuchałam doś osobliwego "wykładu" na temat risotta podsumowanego stwierdzeniem, że "rosotto jest samodzielnym daniem, a tutaj występuje tylko jako dodatek". Niestety moja prosta rada, że wystarczy w karcie napisać "ryż z warzywami" i wszystko będzie OK, do Pani zza baru jakoś nie docierała. "Festiwal Ryb" - no cóż, ma on tyle wspólnego z festiwalem, co dobra muzyka z Konkursem Eurowizji. Pozostałe dania są dobre, ale mogłyby być lepsze :-( Z żalem wspominamy pierwsze lata Di Stady na gdyńskim "gastronomicznym łez padole", kiedy bez obaw można tam było zaprosić gości z zagranicy.