Re: GRUDNIOWE MAMY 2010. CZ 34
witajcie. zdrowka dla maluszkow i dla Was. slyszalam, ze jakis fatalny wirus panuje, to ten czas, kiedy pogoda sie zmienia, ludzie sie rozbieraja i lapia paskudztwa.
Dziobus, ja tez unikam przychodni jak moge. Jak Edyta jest chora, to staram sie sama, a jak widze, ze nic z tego, to dzwonie po mojego pediatre. oczywiscie prywatnego, bo na panstwowa przychodnie nie ma co liczyc. wizyta tegfo samego dnia nie wchodzi w gre. tez ja wysypuje na policzkach, ale nie wiem od czego, tzn ma taka szorstka skore, ale je rozne rzeczy i nie widze jakos teraz eliminacji. podobno jak sie przchodzi ze sloikow na domowe to norma.
my dwa tygodnie temu zaliczylysmy trzydniowke, w sumie nienajgorzej, bo miala ok 38,5, a ja myslalam, ze to musi byc bardzo wysoka goraczka. po 3 dniach ja wysypalo i teraz juz jest ok.
Edyta jest tu chyba jedyna, ktora nie chodzi sama jeszcze. jakos jestem spokojna mimo to, bo ona teoretycznie jest wczesniakiem, wiec daje jej jeszcze czas. chodzi ladnie za jedna raczke, wiec to pewnie kwestia czaasu az sie pusci :).
zastanawiam sie nad jej daniami obiadowymi, bo w sumie najczesciej to rosol z warzywami i indyk/kurczak z ziemniakami i wloszczyzna albo pulpety.
bardzo lubi makaron i jak my jemy tez musi dostac, ale jakos nie wiem co z nim podac. jak zrobilam spaghetti, to srednio jadla. przydaloby sie cos urozmaicic, buraki nie wchodza w gre, bo czerwone i pluje na kilometr.
macie jakies fajne sprawdzone dania? u nas zazwyczaj na tym rosole robia nasza zupe, a drob na drugie tez u nas najczesciej. srednio usmiecha mi sie gotowanie zupelnie osobnych rzeczy :)
0
0