Gdańsk - miasto obciachu
Zacznę od tego co zauważyłem w jednym z komentarzy na pierwszej stronie portalu:
"Ja pier..."
Geniusz po prostu, w tak krótkiej formule zawarł ocenę złożonej rzeczywistości, genialny niemal jak Aleksander Wielki, który jednym cięciem miecza rozciął wężeł gordyjski. Facet wszedł do netu tylko po to by się podzielić z nami tą głęboką refleksją. Dno kompletne, obciach niemiłosierny. To ma wystarczyć za racjonalną analizę skomplikowanej sytuacji, do analizy której trzeba się jednak trochę przyłożyć ? I co zrobić z takimi głąbami, których nam się namnożyło z niżej opisanego powodu, a którym się wydaje, że są panami świata ? Taki głąb jest podwójnie wściekły - raz, otwarcie, że jego opcja przegrała, drugi raz - dlatego, że podskórnie zdaje sobie sprawę,ze dał się wkręcić, i że tak naprawdę, jest frajerem. W zwiążku z tym jednak ma pretensje nie do siebie, że dał się wkręcić, ale do tych, którzy przyczynili się do ujawnienia tego frajerstwa.
Żeby człowiek mogł podjąć dobrą decyzję, muszą być spełnione pewne warunki - musi rozpoznać sytuację, musi dojść do jakiegoś przekonania, ale, co najważniejsze, musi to przekonanie skonfrontować i jakoś uzgodnić z przekonaniami otoczenia, i dopiero potem jest w stanie wyciągnąć ostateczne i praktyczne wnioski.
Ujmijmy to w sposób z konieczności skrótowy - w r. 1980 możliwy był zdecydowany, zjednoczony opór wobec komuny, bo w Trójmieście działały potężne zakłady pracy zatrudniające tysiące ludzi i umożliwiające szerokie kontakty i przepływ informacji między ludźmi. Tym samym były spełnione odpowiednie warunki do formułowania opinii na temat otaczającej rzeczywistości. W latach 2010- 2015 nie ma stoczni i nie ma społecznych warunków do wymiany informacji i budowania racjonalnych opinii o panującej tu postkomunie. Więc takiego głąba stać tylko na "Ja pier...".
Gdańsk stał się na powrót wiochą, zapleczem dla WSI, gniazdem obciachu na mapie Polski. Wystąpić w jednej drużynie z takimi przypałami jak Karolak, Michalczewski, Hołdys czy Olbrychski ? W pale się nie mieści. Ale to skutek ulegania wpływowi mediów, bowiem rozwój mediów elektronicznych ma swoje zalety ale i wady. Można szybko informować, ale natłok informacji utrudnia przetwarzanie a władcom mediów daje to okazję do masowej a niedostrzegalnej manipulacji na gigantyczną skalę.
Dla głąbów jest tylko jedna, stara rada - odrobić zaległe, nieodrobione lekcje.
"Ja pier..."
Geniusz po prostu, w tak krótkiej formule zawarł ocenę złożonej rzeczywistości, genialny niemal jak Aleksander Wielki, który jednym cięciem miecza rozciął wężeł gordyjski. Facet wszedł do netu tylko po to by się podzielić z nami tą głęboką refleksją. Dno kompletne, obciach niemiłosierny. To ma wystarczyć za racjonalną analizę skomplikowanej sytuacji, do analizy której trzeba się jednak trochę przyłożyć ? I co zrobić z takimi głąbami, których nam się namnożyło z niżej opisanego powodu, a którym się wydaje, że są panami świata ? Taki głąb jest podwójnie wściekły - raz, otwarcie, że jego opcja przegrała, drugi raz - dlatego, że podskórnie zdaje sobie sprawę,ze dał się wkręcić, i że tak naprawdę, jest frajerem. W zwiążku z tym jednak ma pretensje nie do siebie, że dał się wkręcić, ale do tych, którzy przyczynili się do ujawnienia tego frajerstwa.
Żeby człowiek mogł podjąć dobrą decyzję, muszą być spełnione pewne warunki - musi rozpoznać sytuację, musi dojść do jakiegoś przekonania, ale, co najważniejsze, musi to przekonanie skonfrontować i jakoś uzgodnić z przekonaniami otoczenia, i dopiero potem jest w stanie wyciągnąć ostateczne i praktyczne wnioski.
Ujmijmy to w sposób z konieczności skrótowy - w r. 1980 możliwy był zdecydowany, zjednoczony opór wobec komuny, bo w Trójmieście działały potężne zakłady pracy zatrudniające tysiące ludzi i umożliwiające szerokie kontakty i przepływ informacji między ludźmi. Tym samym były spełnione odpowiednie warunki do formułowania opinii na temat otaczającej rzeczywistości. W latach 2010- 2015 nie ma stoczni i nie ma społecznych warunków do wymiany informacji i budowania racjonalnych opinii o panującej tu postkomunie. Więc takiego głąba stać tylko na "Ja pier...".
Gdańsk stał się na powrót wiochą, zapleczem dla WSI, gniazdem obciachu na mapie Polski. Wystąpić w jednej drużynie z takimi przypałami jak Karolak, Michalczewski, Hołdys czy Olbrychski ? W pale się nie mieści. Ale to skutek ulegania wpływowi mediów, bowiem rozwój mediów elektronicznych ma swoje zalety ale i wady. Można szybko informować, ale natłok informacji utrudnia przetwarzanie a władcom mediów daje to okazję do masowej a niedostrzegalnej manipulacji na gigantyczną skalę.
Dla głąbów jest tylko jedna, stara rada - odrobić zaległe, nieodrobione lekcje.