Gdy nerwy ponoszą a potem wyrzuty sumienia.
Mam dwoje dzieci synek 9 lat i córcia 5 lat. Obecnie jestem w PLANOWANEJ ciazy z trzecim dzieciaczkiem. Staram sie byc dla naszych pociech jak najlepszą mamą , rozmawiam z dziecmi, gramy w gry, wspólnie ogladamy filmy, czytamy, z córką rysujemy z synem mąż lego się bawi lub "wariuje" z nimi po całym domu. Sytuacje materialną mamy w miare stabilną - dzieci mają wszystko co im potrzeba . Synek jest a prawde dzieckiem o dobrym serduszku, ale potrafi mnie zdenerwowac jak nikt....ja do niego po dobroci a on od razu płacze, nie dopyta się i od razu płacze bo go np wołam na doł bo znalazłam dla niego spodnie a on płacze u góry " NIE MAM SPODNI" , czekam pod szkołą w aucie m=na niego a on przychodzi "opłakany" bo auta np znalesc nie może, robi lekcje to płacze ze szkoła głupia , że Pani głupia - wiele razy z nim rozmawiałam ze płaczem z nerwów nic nie załatwi bo zadna krzywda mu sie nie dzieje to jest płacz wymuszony spowodowany przez to ze cos mu sie nie podoba.
Jednak czasami ( zdarza sie to sporadycznie) tak mnie wkurzy i podniesie cisnienie ze zdarza mi sie podniesc na niego rękę- ze np dwa razy laczką w tyłek oberwie. Bo po prostu inaczej w tym momencie juz nie jestem w stanie postąpic. Potem oczywiscie pojawiają sie wyrzuty sumienia ze dałam się sprowokowac przez młodego............płacze z nerwów ( tak zeby dzieciaki nie widziały)i czuje ze w gruncie rzeczy poniosłam klęskę..sama mialam trudne dziecinstwo dlatego dla moich dzieci staram się o jak najlepsze, ale tez bez wchodzenia na głowę przeciez muszą sie uczyć , muszą trzymać się jakiś zasad aby w życiu sobie dać radę. Jak zapanowac nad emocjami w sytuacjach mega ekstremalnych gdzie po prostu klaps wydaje się jedynym i sensownym rozwiazaniem?
Jednak czasami ( zdarza sie to sporadycznie) tak mnie wkurzy i podniesie cisnienie ze zdarza mi sie podniesc na niego rękę- ze np dwa razy laczką w tyłek oberwie. Bo po prostu inaczej w tym momencie juz nie jestem w stanie postąpic. Potem oczywiscie pojawiają sie wyrzuty sumienia ze dałam się sprowokowac przez młodego............płacze z nerwów ( tak zeby dzieciaki nie widziały)i czuje ze w gruncie rzeczy poniosłam klęskę..sama mialam trudne dziecinstwo dlatego dla moich dzieci staram się o jak najlepsze, ale tez bez wchodzenia na głowę przeciez muszą sie uczyć , muszą trzymać się jakiś zasad aby w życiu sobie dać radę. Jak zapanowac nad emocjami w sytuacjach mega ekstremalnych gdzie po prostu klaps wydaje się jedynym i sensownym rozwiazaniem?