Odkąd przepływ informacji, dostęp do niej i możliwość jej rozpowszechnienia stała się tak łatwa jak włączenie światła, staliśmy się jej ofiarą. Przestaliśmy wierzyć autorytetom, swojej zdobytej wiedzy i intuicji. Autorytety zamieniliśmy na influencerów, celebrytów, blogerów, youtuberów. Guru stali się dla nas domorośli fachowcy ze swoimi teoriami, które zazwyczaj kończą się znakiem zapytania na końcu zdania, a którego to znaku wielu nie dostrzega, albo ze wstępem w twierdzeniu " nie można wykluczyć że". Miernoty intelektualne i oszuści stali się politykami, szaleńcy i populiści doszli do władzy i porywają tłumy. A co się stało z prawdziwymi autorytetami, mędrcami i przywódcami ? Zdeptaliśmy ich, opluliśmy i poniżyliśmy. Profesor Simon, który jest autorytetem w leczeniu chorób zakaźnych, dostaje pogróżki i grozi mu się śmiercią. Z drugiej strony minister zdrowia, robiący intratne interesy na pandemii, jest świadectwem na upadek autorytetu na własne życzenie.
Czy komuś z naszych rodziców, dziadków przychodziło do głowy kwestionowanie wyników prac naukowców, dzięki którym wynalezione przez nich leki ocaliły miliony ludzi ? Nie słyszałem o czymś takim, nie znałem też czegoś takiego jak ruch antyszczepionkowy. Ciekawą analizę postawy Polaków przeczytałem tuta
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/witold-jurasz-szczepionki-powinny-byc-obowiazkowe/fqgd71q,79cfc278
Nie w pełni zgadzam się z nią ( szczególnie nie podzielam rusofobii) jednak w zdecydowanej większości podzielam wnioski autora.
Samemu kieruję swoimi decyzjami w oparciu o swoją wiedzę, intuicję i informacje fachowców z dziedziny której dotyczy temat.