Lidia - na sympatii miałam konto, żeby poznać ciekawych ludzi - nie szukałam miłości :] byłam zatwardziałą singielką :] ale chciałam czasem z kimś fajnym popisać, po powrocie z pracy :) poznałam kilka fajnych osób (nie tylko facetów) - ale to właśnie tacy "znajomi" do "pogadania" :) Było też sporo popaprańców, zboczeńców, chamów - figury modelki nigdy nie miałam ;) więc i wiele przykrych komentarzy się naczytałam... Tylko, że zawsze miałam ostry język - więc nie pozostawałam dłużna... ;) odpisywałam i blokowałam delikwenta ;)
Ale jak wyżej pisałam - NORMALNI ludzie, sympatyczni, życzliwi, otwarci - też tam są :] Poznaliśmy się z Mężem 6,5 roku temu. Wyjątkowo szybko zgodziłam się na spotkanie - chociaż raczej nie umawiałam się z facetami z neta. Pół roku później się zaręczyliśmy, a 13 m-cy po 1 spotkaniu wzięliśmy ślub :] 15m-cy po ślubie urodził się nasz Syn :] chociaż wcześniej cierpiałam też na totalny "dzieciowstręt" ;)
"Znam" więcej par, które poznały się na Sympatii lub ogólnie przez Net - ale to znajomości wirtualne. A osobiście, poza nami - jeszcze 2 ;)
poczytaj
http://forum.trojmiasto.pl/poznac-faceta-przez-Internet-t248148,1,16.html
http://forum.trojmiasto.pl/INTERNETOWE-ZONKI-t93399,1,11.html
kilka lat temu w innym wątku na forum opisałam naszą historię ;) teraz wkleję tu ;) dla Tych co tracą nadzieję ;)
__________
ja właściwie nie spotykałam się z facetami z sympatii :) byłam zatwardziałą singielką :) konto na sympatii założyłam na początku swojej przygody z netem :P wtedy to miałam "okres czatowania" ;) i nudziło mnie pisanie każdej osobie co robię, gdzie mieszkam, jak wyglądam, jakie mam zainteresowania itp. itd. :)
jakoś trafiłam na sympatię (możliwe, że ze strony onetu - miałam tam pocztę) i założyłam konto dla własnej wygody ;)
później okazało się, że są tam fajni ludzie, z którymi można popisać :) i właściwie tylko dlatego przedłużałam aktywację :)
nigdy do głowy by mi nie przyszło, że znajdę tam męża :D
chociaż poznałam na sympatii kilka par ;) no ale przecież mnie nie mogło spotkać coś takiego... ;) a jednak :D
i pewnie nie spotkałabym się z Mariuszem - gdyby nie jego foto :) okazało się, że to ten sam facet, który jakiś rok wcześniej bardzo mnie irytował ;)
pisał do mnie wiadomości po czym zawieszał konto i ja nie mogłam mu odpisać... :P a na podglądzie odwiedzających widziałam fotkę fajnego faceta ;) i to właśnie zdjęcie przysłał mi rok później na maila :)
odrazu go poznałam :D
nie wiem czemu ale po 2 dniach pisania zgodziłam się na spotkanie :P ale od tego 1 spotkania jesteśmy razem :)
i nawet dowiedziałam się co to są te sławne "motylki w brzuchu" ;)
kiedyś miałam(na swoim tamtejszym profilu) dłuuuugi opis idealnego faceta... ;) zakończony zdaniem "wiem, wiem ;) takie rzeczy to tylko w Erze..." (na zasadzie, że i tak takiego nie znajdę, bo nie istnieje)
i wiecie co?
po pierwsze - opis faceta w 98% zgadza się z moim Mariuszem :) nie jest tylko "misiowaty" i nie ma niebieskich oczu :P
po drugie - pracuje w Erze... :P