Droga Nie-Walentynko!
Wcale, a wcale Cię nie przejrzałem. Nie przypisuj mi nadprzyrodzonych mocy. Po prostu czytam uważnie co piszesz. Choć rozumiem Twoją złość.
Stawiam się w drugim narożniku, żeby pokazać, Ci że jest właśnie drugi narożnik. (aha! precz ze stereotypami!). Obawiam się, że nastąpiło małe nieporozumienie. Ale nie takie jakie próbujesz insynuować. Wokół zdania "Zakochanie to nie kwestia przeprogramowania mógu, ani własnego, ani czyjegoś." budujesz wrażenie, że Ty się chcesz zakochać. A ja tu daję Ci rady zupełnie od czapy tj. mające zastosowanie w miłości. Jeśli jednak spojrzeć na Twój pierwszy post: "I szukam pary - pół-anioła (bo sama aniołem nie jestem), który w głowie ma porządek, a w duszy głód nieopanowanych uczuć i fajnego związku." to pisałaś o związku, bardziej o miłości moim zdaniem. Jeśli chcesz się tylko zakochać to polecam wybranie sobie kogoś z plejady aktorów albo sportowców.
"Mnóstwo się teraz słyszy takich poradnikowych, ogólnikowych rad, właśnie typu zmień się, otwórz się na miłość itp. To nieprawda, że jeśli chcesz coś zmienić, musisz zacząć od siebie."
Pisząc coś takiego sama stawiasz się w narożniku pt. "Zosia Samosia". Polecam wierszyk, zwłaszcza jego końcówkę. Być może moje rady są dla Ciebie kującym kaktusem, ale kaktus jest argentyński. Możesz go zachować albo odrzucić.
http://www.youtube.com/watch?v=_KLvd457SBc
Mógłbym Ci wiele wytłumaczyć, przytoczyć rozliczne przykłady, ale jeśli Ty stoisz w narożniku "nie potrzeby mnie ten kaktus" to co się będę gimnastykował? Szkoda prądu.
Jesteś jak Twierdza:
- kotlet po 10 randce
- bj po 30 albo ewentualnie miesiąc po walnetynkach
- Mnóstwo się teraz słyszy takich poradnikowych, ogólnikowych rad.
- To nieprawda, że jeśli chcesz coś zmienić, musisz zacząć od siebie.
Jeśli otworzysz swoje bramy, opuścisz mosty zwodzone, to możemy dalej rozmawiać. Nie ma Twierdzy nie do zdobycia. Mógłbym wytoczyć najcięższe działa moich argumentów, uruchomić serię prowokacyjnych zaczepek mających uczynić wyłom w systemie Twoich murów obronnych, sprawić że na pierwszą randkę ze mną przyszłabyś z dymiącą jeszcze patelnią z olbrzymim krwistym stekiem. Każdą Twierdzę można zdobyć. Ale nie wiem nawet czy dobrze gotujesz ;P.
Cieszę, się że to ja byłem osobą, która jako pierwsza powiedziała Ci o Kaziukach. Jak się nad tym zastanowić, to nie jest to fajne święto, ale cóż - czasem nie ma wyboru.
Samych przyjemności w Dniu Goździka.