Grzyby!

Nie będę zaczynał wątku od "yyyy...".. no i stary się przeterminował (za długo się ładuje) :D

Ciepło i mokro. Faceci to lubią.. grzyby też :D

Zatem krótkie żołnierskie pytanie do BMtF: (a w zasadzie prośba o raport ;)

Jak to wygląda u Cię?

Nadanżasz? ;)

--
Jesli ktoś ma info z innych regionów, to oczywiście mile widziane :D
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 21

Wróciłem z lasu i poszedłem do ogrodu wyciąć sobie cukinię na obiad. Wszystkie liście cukinii na ziemi. W nocy musiało przymrozić.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Fakt. Kiedy Manson to opowiadał, zrobił to tak plastycznie, że wręcz zobaczyłem te muchi w seksownych, zwiewnych miniówkach :D
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3

Hehe...ta teoria ze sr*jącymi muchami nieodmiennie mnie bawi...one jeszcze kiece zadzierają i potem następuje ciąg dalszy :-))))
Pozdrawiam ciepło chłopaki ( nie od szewca) ;-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Generalnie... rzadko trafiam na robaczywe grzyby.
Jeśli jest to sędziwy podgrzybek, na jakiego trafił BMtF, to często ma w środku sitko.
Ale nigdy np. nie trafiłem robaczywych płachetek, kurek czy szmaciaków.
Może zbieram grzyby na tyle wcześnie, że nie zdążą się robaki zorientować? ;>

Podoba mi się teoria BMtf, że grzyby trza zbierać przed 9. Bo potem muchi się budzą i obsrywają co wlezie. I grzyby od tego robaczywieją :D
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2

Z USA przywleczono do nas borowki wysmukłe. Nasze polskie robaki jeszcze się zorientowały, że są smaczne i nie ruszają tego. Pewnie się rzomnożą jak pomarańczowe ślimaki, których kiedyś nie było. Ale borowiki, w przeciwieństwie do ślimaków, jadalne i podobno smaczne
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Trochę popadało.
Może jeszcze jest cień szansy. Wszak jeszcze wrzesień mamy...

A co do powieści starszych ludzi.... nie dalej jak wczoraj, w rozmowie z kimś, rzuciłem tekstem: Mielismy pierwsze, od wielu lat, porządne lato. Wcale bym się nie zdziwił, jakbyśmy dla równowagi mieli też pierwszą, od wielu lat, porządną zimę :D
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2

Drzewiej bywało różnie.
Nawet to twierdzenie - grzybów nie ma - poniekąd mnie zawsze śmieszyło. Bo grzyby są zawsze. Może nie prawdziwki, albo podgrzybki, ale coś co nadaje się do jedzenia rośnie na okretę. No prawie. Teraz nie rośnie nic. Dzisiaj natrafiłem na jednego (łan, adin, raz) mocno posuniętego w latach prawdziwka. Poza nic kompletnie nic (zero, null, nafing). Żadnych trujaków, psiunów, kompletnie nic. Pustynia.
Za to wybiorę się na jagody jałowca, w tym roku obrodziło. Jak i żołędzi. Kiedyś starzy ludzie mówili, że taka jesień oznacza śnieżną zimę.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

> Zasypianie na kolanie mam "od zawsze".

To jeszcze małą przypowieść
W latach 80-tych, zanim za kółko nie wsiadłem dużo jeździłem pkp. i wyczaiłem, ze mogę robić za test ciążowy.
Ilekroć usiadłem koło jakiejś ciężarówki, natychmiast przycinałem komara. Jak osesek. Jakieś feromony albo hormony w powietrzu latały.
Jeśli ciąża widoczna, to ok. Ale zdarzyło mi się kiedyś przyciać komara na ramieniu babeczki, która zupełnie nie wyglądała na ciężarówkę.
Pracowałem już od kilku lat w usługach, zatem zagadanie nie było problemem. Po prostu zapytałem, czy jest w ciaży.
Jest... ale wie o tym od kilku dni :)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 3

Skoro wyniki w porządku to nie ma tematu.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Eee.. tam.
Zasypianie na kolanie mam "od zawsze". Od poziomu szczyla w liceum.
Podobnie.. podniesiony poziom cukru we krwi. Taka uroda i już :D
Badam się na tyle często, że znajoma od hipochondryków mnie wyzywa. Jak się nie wypłuczę z minerałów, to skład krwi jest ok. Hormony bardzo w normie.
Nawet wątrobę jeszcze mam
image

CHciałem zdjątko wkleić, ale te czarne krzaki z usg się nie chca skanować :D
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2

Sadyl zbadaj się masz niepokojące objawy: anemia, cukrzyca, tarczyca, lub po prostu andropauza. Typowe, wręcz podręcznikowe przykłady po 50rż.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Jeszcze se pomarudzę, w koncu.. mój wątek :D
Kiedy późną wiosną sypnęło mi się sprzęgło w aucie, ostatnim jego tchnieniem zjechałem na stację w Osowej.
Wziąłem kawę, spaliłem papierosa, zadzwoniłem gdzie trzeba. Wiedziałem, że na ratunek muszę poczekać przynajmniej z godzinę.
Rozłożyłem się zatem na trawie. Kumpel, z którym byłem: Nie mów, że idziesz spać. Oczywiście... i to były ostatnie słowa, jakie usłyszał. Zasnałem natychmiast.
Dziwią mnie ludzie, którzy nie potrafią zasnąć np. w trkacie n godzin jazdy autobusem czy pociągiem. Ja zasypiam wszędzie, w każdej pozycji. Niejednokrotnie obwisałem na skórzanej krótkiej smyczy czyli uchwytu w zbiorkomie. Mam czas, to można go wykorzystać z korzyścią.
Podobno tak ludzie po wojsku mają. Ale na ile pamiętam, potrafiłem przykimać na światłach, jeszcze przed wojskiem. Klaksony wnerwionych kierowców za mną mnie budziły.
W środę żałowałem, że używam zapalniczki a nie zapałek. Nie było czym powiek podeprzeć.
Całą trasa od Dębnicy Kaszubskiej do Kartuz rozkopana. Ruch wahadłowy i światełka po kilka czy kilkanascie minut. I upał - a klimy w aucie niet.
Zasypiałem co każde światło. Mój towarzysz, z którym jechalem szturchał mnie, kiedy nastał na to czas :D
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 4

> Urobek ze środy obrabiałem... i przysnąłem

Nie.. nie zachlałem.
Po ładnych kilku godzinach w lesie suka już padała. Ja też.
Zanim woda się w garze ze słoikami wygotuje, to ładnych kilka godzin. Podobnie... zanim płachetki się odparują. Jedno i drugie "ściszone" do minimum. Mogłem bezpiecznie (jak mi się zdawało) se paść na drzemkę. Zwykle nie spię dłużej niż 1-1,5h. Zatem jest margines bezpieczeństwa.
Nie tym razem... :/
Najkosztowniejsze grzybobranie w życiu.. :/
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3

Olkuska Fabryka Naczyń Emaliowanych była legendą.
Sam miałem (tzn.. rodzice mieli) w pip naczyń od nich. Do dzisiaj mam jakieś ze dwa emaliowane garnki i kubek, bodaj z 1,5l, taki w sam raz do grzania mleka (nie cierpię ciepłego mleka).
Naczynia fajne, póki emalia się nie obtłucze. No i... z tego, co kiedyś czytałem, fabryka ta była jednym z większych trucicieli w regionie.

Załatwiłem sobie kuchnię na dobre.
Paprykarz na suficie to pikuś.
Urobek ze środy obrabiałem... i przysnąłem.
Wszystko do piachu.. pikuś.
Spalone gary... pikuś...
Ale eksplodowały mi słoiki z sieczką opieńkową. Grzyby i szkło są dosłownie wszędzie.
Dwa dni podchodziłem, jak pies do jeża. Niech się zapach odwietrzy...
Dzisiaj się wziąłem za sprzątanie. Sprzęty, blat, kafle.. wszystko do doczyszczenia.
Ale ściany i sufit już nie. Sufit i tak chcialem maznąć, żeby paprykarza zniknąć, ale ściany mnie załamały.
Pancerna Dekso5 z Fluggera się poddała. Zmyć się nie da. Trza skrobać szpachelką i odłazi wraz z farbą i gładzią.
Kto miał drugi remont kuchni, zanim zakończył pierwszy ? ;>
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 3

Fiński, więc powinien być kanoniczny. Ale może już przetworzony przez grafików od kreskówek. Kolega, co zna się na rzeczy mówił, że kreskówka to było anime. Zdziwiłem się, bo nie przypominała czarodziejki z księżyca ani dragonballi. W każdym razie emalia jest ok. Miło się kojarzy z dzieciństwem, babciami i krowim mlekiem. Ciekawa rzecz. Przeczytałem u Cejrosia, że ma zamiar zaangażować się w wypromowanie polskiej marki i zaraz potem pojawiły się sponsorowane artykuły o tych fińskich. Chętnie przygarnę kiedyś polski do pary żeby mieć porównanie. Każda rywalizacja z dzielnym narodem fińskim, co Białą Śmierć wydał, to honor i zaszczyt

https://cejrowski.com/dziennik-pokladowy/podrozniczy/2018/05/23/pierwszy-wystep-2018-siedlce/
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Włóczykij to ale miał inna czapkę.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Na rynku grzybów niewiele. Przy jednym stoisku z wędlinami duża skrzynia z młodymi borowikami ceglastoporymi albo brunatnymi. W drugiej skrzyni sporo podgrzybków po 25 zł za kg. Bardziej szlachetne sztuki czyli ładne zdrowe koźlarze powsadzane do plastikowych pudełek i sprzedawane po 10 zł za mniejsze i 15 zł za większe pudełko. Ale to jedno stoisko tylko. Za to kurek sporo. Pakowane w pudełka i sprzedawane po 5 za małe i 10 za duże. Na tym stoisku z wędlinami kurki za to są na wagę, po 35 za kg. Poprosiłem o porcję za 15 zł i pani wysłała córkę żeby mi nałożyła. Nabrała pół kilo i na wagę nabiła cenę 30 zł. Nie wiem, czy nie wiedziała ile mama za nie chce, czy nie chciało jej się odsypywać i sprytnie przeliczyła sobie w głowie, co musi zrobić żeby moja cena się ładnie wyświetliła. A wygląda to tak. Chwalić się grzybami, których się nie nazbierało jest głupi pomysłem, więc powiedzmy, że raportuję. Tak na wypadek, gdyby ktoś rodzinie naściemniał, że na grzyby jedzie i poszedłby zrobić flaszkę z kumplami. Nie są czyszczone, więc myślę, że ten numer by przeszedł

image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Mimo, że całe auto zagracone różnymi narzędziami, to granatnika na wyposażeniu nie mam :D
Ale już się zastanawiałem, żeby, podobnie jak Douglas, zostawić auto w cholerę i pójść kilkadziesiąt metrów do znajomych Forumów na kawę.

Z miesiąc temu jechalim z kumplem z Redy na Przymorze. Poganiałem go, żebyśmy wyjechali przed 14, bo potem będzie kiepsko... ale się nie udało. Klientka zamarudziła. W rezultacie wyjechaliśmy dobrze po 15. W piątek.
Kumpel prowadził, ja komara przyciąłem. Kiedy się obudziłem.. rozglądam się, gdzie jesteśmy. Tesco na Karwinach.
Trasa zajęła nam 2,5h. Żadnych robót, żadnego wypadku.. Ot.. piąteczek..piątunio...
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2

W "Upadku" najbardziej podobała mi się scenka z granatnikiem.
Czemu są korki? Bo roboty drogowe. Jakie roboty. Nic przeciez nie robicie.
Jakiś chłopaczek pokazał Douglasowi, gdzie się toto odbezpiecza. Odpalił... i skwitował bezcennym komentarzem:
Teraz rzeczywiście będziecie mieli co robić.

Przypomniała mi się ta scena kilka dni temu, kiedy stałem w korku na Bulońskiej, chcąc skręcić w prawo, w Myśliwską.
Stały barierki, zwężenie. Robotników zero, robót zero.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2

Vincent wspomina też o McRoyalu z serem. Wiedział, co dobre. Z tej odwiecznej, standardowej oferty maca podwójny McRoyal jest zdecydowanie najlepszy. Bardzo rzadko bywam. Kojarzy mi się ta knajpa kiepsko, bo z potwornym zmęczeniem, środkiem nocy i kilometrami drogi do domu.
Jak już kiedyś wspomniałem, wkurza mnie to, że na obrazkach te kanapki są przepiękne, piętrowe, bardzo wysokie i napchane kolorowymi pysznościami, a w rzeczywistości wyglądają jak oklapnięte puffy. A przecież te obrazki to prezentacja produktu, a nie reklama. Okazało się, że Michaela Douglasa w filmie Upadek też to zirytowało. Dobry film. W sfrustrowanym facecie stojącym w korku coś pęka, Zostawia samochód na środku autostrady i rusza na miasto robić porządki. Każdy chyba by tak czasem chciał. Tak sobie np. "porozmawiać" z tymi młodzieńcami z słuchawkami na uszach, z których umcy umcy słychać na drugim końcu tramwaju. Ciężkie uszkodzenie słuchu wyjdzie im najpóźniej jak pójdą się na prawo jazdy zbadać
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Inne tematy z forum

Muza musi grać. (2366 odpowiedzi)

:) Dobrze jest jak gra, (co by nie zabrzmiał tytuł wątku zbyt autorytatywnie)....

Potrzebna pomoc kancelarii przy oddłużaniu (3 odpowiedzi)

Zastanawiam się nad możliwością oddłużenia bez konieczności ogłaszania upadłości. Czy ktoś z Was...

Ankieta do pracy dyplomowej (4 odpowiedzi)

Dzień dobry, prowadzę badania na temat zagrożenia przestępczością kradzieży i kradzieży z...