Halna - opinia
Moja mama miała problem z niewydolnością nerek. Utrzymywana była tylko dzięk respiratorowi,który oczyszczał nerki.Potem nastąpiły "Dziwne,,negocjacje.Pytanie było takie."Czy mamy środki na zapłacenie kwoty 3500zł.miesięcznie na ośrodek(czytaj zaprzyjaźniony),który jest wyposażony w taki resiprator. Kiedy stwierdziłem,że nie mam takich pieniędzy...Mama została odłączona natychmiast ,od respiratora i zmarła.Tak to niestety wygląda.Kiedy myślmy,że powinni nas ratować za wszelką cenę...To tego świata już nie ma.W szpitalu na Kartuskiej podali mojemu bratu pompę dożylną.Bezczelnie lekarz powiedział,"za parę godzin umrze,,Środek który powoduje ,niewydolność oddechową ,szybką śmierć.Nawet rodziny nie poinformowali,że założyli taką"chemiczną bombę,,Od której się nie wraca....Słowem strach się położyć do szpitala.Słowem eutanazja puka do naszych drzwi