Iiii..? Nic.

Niestety. Miłe złego początki.
Restauracja nie żyje. Karta bez zmian. Menu del giorno — zachowawcze i powtarzalne. Całość — coraz nudniejsza. Co się nie sprzedaje masowo — wylatuje z oferty. Rezultat: menu przycinane do przeciętności. Kucharze nie mają okazji się wykazać. Obsługa zmienna, mało kontaktowa, nie ma kiedy polubić, przywyknąć, usłyszeć: "Espresso, jak zwykle...?" Szef (menedżer?) wiecznie obserwujący, albo rozwalony przy stoliku, bardzo rzadko nawiązujący kontakt z klientem, zero włoskiej gościnności (a wystarczyłoby zwykłe: "Ooo, witamy ponownie, dziś mamy świetne..." lub "Jak dziś smakowało?" Raczej typowa polska gastronomiczna postawa: "Jedz Pan, pij, płać i zwalniaj stolik, a ja przypilnuję kelnera, żeby nie kradł") Uwagi przemilczane, nawet te łatwo wykonalne. Smaczki, jak świeże zioła na stołach, zniknęły już dawno — po co się wysilać, jak ruch i tak jest.
Do czasu.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 7

Re: Iiii..? Nic.

No niestety trzeba się z tym zgodzić, bardzo trafne spostrzeżenia podobne odczucia mamy z rodziną. Jesteśmy stałymi bywalcami i stwierdzamy, że restauracja zachłysnęła się swoim sukcesem, a do pewnego momentu nie miała sobie równych. Razi również widok właścicieli okupujących stolika za filarem z nosem w laptopie lub podejrzliwie obserwujących gości. Brak inicjatywy z ich strony, która pozwoliłaby klientowi czuć się wyjątkowym, za to kelnerzy bardzo nadrabiają brak zainteresowania ze strony właścicieli.
Kolejną rzeczą, która zraziła mnie najbardziej do restauracji są mało eleganckie komentarze niejakiego Juliusza Cezara i osobnika o jeszcze jednym niku, które pojawiają się przy negatywnych opiniach klientów,wskazują one ewidentnie, że są to właściciele. Po tych komentarzach widać jaki jest ich stosunek do klientów.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 7