Re: Ile jesteście po rozwodzie, rozstaniach i jak sobie z tym radzicie?
~pani samochodzik
(10 lat temu)
jestem prawie 2 lata po rozstaniu. Nie mam na mysli rozwodu. Byliśmy z moim ex 6 lat razem. To był związek na odległość, bardzo burzliwy, było w nim dużo złości, o którą i ja i on obwinialismy mnie. Wmawiałam sobie że go kocham, bo po prawdzie był to mój pierwszy facet i wierzyłam, chciałam wierzyć, że dobrze wybrałam. W międzyczasie podejrzewałam go o zdradę, ale "chciałamwierzyć" że jest dobrze.
Nie moglismy ze sobą wytrzymac więc w końcu podjęłam decyzję o rozstaniu ale zeszlismy się. Po kilku miesiącach wyjechaliśmy razem za granice, żeby ze sobą zamieszkac i mieć srodki do życia. Wtedy zaczął się mój koszmar.
Nie będe tego opisywała ze szczegółami, ale mój ex dręczył mnie psychicznie, zdarzyło mu sie użyć siły, nie dawałam sobie rady. W końcu postanowiłam że wyprowadzi się (miał tam zaplecze - rodzinę) niestety i wtedy nie dawał mi spokoju, nachodził mnie, szantażował, nawet ochrzanił moją mame, gdy ta przyjechała mnie odwiedzić.
W końcu udało mi się stamtąd wyjechać.
Wróciłam do Polski, ale miałam straszne problemy, żeby uniezależnić się od niego - przestac myśleć, obwiniac się o to, że tak a nie inaczej wyszło.
Ale im dłużej siedziałam w przyjaznym dla mnie środowisku, tym bardziej dostrzegałam jakim chorym był/jest człowiekiem.
Po jakims czasie poznałam fajnego faceta i dopiero przy nim odzyłam. Niczego w obecnym zyciu bym nie zmieniła, ale przesladuje mnie przeszłość. Przesladuje mnie mój były, pisze smsy o tym jak bardzo mnie kocha i że rozpad związku to moja wina a gdy go ignoruje wówczas zaraz dopisuje, jaka to jestem zła, okropna, bezrozumna i jak go zraniłam i nic nie rozumiem.
Spectrum sprawy jest szersze, nie da się tego na forum opisać, jednak wiem, że moją winą było to, że wogóle weszłam w ten związek. Doszło do mnie, że moja ówczesna miłość (czyli ex) zdradzał mnie od poczatku, nigdy nie był mi wierny, zawsze tez porównywał mnie do innych dziewczyn, twierdząc że nie jestem atrakcyjna a ja jak głupia wpatrzona w niego niestety mu wierzyłam. To zrozumie tylko osoba która tak jak ja była w takim związku.
Wiem, że może się to wydawac głupie, ja tez w taki sposób myślałam o kobietach, które w coś takiego się ładują a potem płaczą.
Myślę o nim, myślę o rzeczach które mi zrobił, o tym jak mnie upokarzał, o tym, że czasem wymuszał na mnie pewne zachowania. O tym, że dałam sobie to wszystko wmówić. Chciałabym zapomnieć ale nie umiem, to zawsze czeka, żeby do mnie wrócić w najmniej oczekiwanej chwili.
Dobrze, że życie mi się układa teraz, ale ta przeszłość jest zbyt bolesna, żeby tak latwo o niej zapomnieć. Mój problem polega chyba na tym, że nie umiem sobie wybaczyć tego błędu, tego, że tak długo pozwoliłam soba poniewierać, że nie widziałam co się dzieje, albo bałam się zobaczyć....
Najsmieszniejsze, ze on wyglądał bardzo wiarygodnie, był przystojny, wysportowany, wygadany, zawsze uśmiechnięty. Ale to pozory. Ludzie nie chcieli mi wierzyć gdy opowiadałam co sie działo za granicą, dlaczego od niego odeszłam.....
Jak sobie w końcu raz a zawsze z tym poradzić????
11
4