Raczej już nigdy tam nie przyjdę.
W Kotłowni byłem pierwszy raz, i ostatni. Na plus na pewno zasługuje dekoracja wnętrza! Bardzo mi się podobała i świetnie się tam czułem. Obsługa świetnie dawała radę na barze, tylko szkoda, że parę razy Panu barmanowi zapomniało się oddać resztę. Zresztą paru znajomym także. Mógłbym tak stać przy tym barze i czekać na resztę, i czekać, i czekać... Ale to nic, najważniejszym minusem tego klubu jest BRAK WYCHODZENIA NA ZEWNĄTRZ. Nawet przewietrzyć się nie można tylko siedź w tym dymie i smrodzie, a jak wyjdziesz to weź się potem tłumacz bramkarzom, że ty tu byłeś tylko musiałeś wyjść na chwilę na powietrze. Tylko by kolejne wejściówki chcieli wymusić. W normalnym klubie takie coś jest nie do pomyślenia. Szkoda tylko, że nie można wejść do klubu z własnym prezentem w postaci zapakowanego trunku. Musiałem zostawić to w szatni i tym sposobem wszedłem na imprezę bez prezentu i musiałem się tłumaczyć znajomym. Ale jedyna rzecz, która mnie rozwaliła tego wieczoru to kartonik soku 1
litr. po... 20 zł. na barze.