Hej, kilka mc temu mąż zdecydował, że się odkochał. Sondzie nie wiem czy mnie zdradzał czy nie, ale już wiedzieć nie chcę. W pierwszym odruchu pomyślałam, ze muszę zrobić wszystko żeby sytuacje poprawić, bo po pierwsze ja go kocham, a po drugie, skoro raz się zakochał, to można to naprawić. Ciagle myślałam, co ja muszę zrobić, żeby było dobrze. Byłam miła, wyrozumiała, pomocna itd. Potem okazało się, ze mija koleżanka ma podobną sytuację, tyle ze w swoim małżeństwie ona jest strona która się odkochała i męża zdradza. Rozmowa z nią otworzyła mi oczy, bo:
1. Jedyne czego chciała to żeby mąż dał jej spokój, żeby ją zostawił,
2. Zdałam sobie sprawę, że jestem ważna, że zasługuje na bycie z kimś, kto będzie mnie kochał i szanował, a nie był ze mną z litości,
3. Zaczęłam analizować zachowanie męża, to jak mnie w ostatnich latach traktował, jak sie odnosił, co mówił. Okazało się, że miałam w głowie jego o raz z naszych pierwszych wspólnych lat, a nie widziałam jak się zmienił. Ile razy mnie zawiódł, ile wymagał a jak mało sam dawał.
Dziś bywają jeszcze gorsze dni, czasem popłaczę, czasami mam dola, jest ciężko, ale wiem, ze jest coraz lepiej i za jakiś czas będę zadowolona, ze ta relacja się skończyła. Bywam samotna, ale m rodzinę i przyjaciół, skupiam się na braniu jednego kroku na raz.
Radzę ci, wejdź w głąb siebie, spójrz na wasz związek z boku i zastanów się czy tak chcesz przeżyć te kilkadziesiąt lat, które ci jeszcze zostały. Uważam, ze szkoda twojego czasu, szkoda życia. Ściskam mocno
4
0