Jak w Ritzu ;)
U Basi Ritz drugi raz. Za pierwszym razem byliśmy z małą córeczką i trudno było się skupić na degustacji :). Za drugim razem mieliśmy ciszę i spokój :) Przywitała nas sama Szefowa. Obsługa- bardzo miła, nie narzuca się, dobra klasyka. Menu- myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie. Jakość potraw bezdyskusyjnie znakomita. Wystrój nie do końca mnie przekonuje mnie taki industrialny charakter, ale o gustach się nie dyskutuje. Podobało mi się, że przez przeszklenie widzieliśmy co się dzieje w kuchni, że powstaje danie dla nas. Zupa z dyni i krem z pomidorów znakomite. Prażone ziarna dyni rewelacyjnie dodawała charakteru. II danie- żona zamówiła kaczkę, podjadałem jej wyśmienite wypieczone chrupiące skórki. Ja skusiłem się na jagnięcinę- mięso doskonale przygotowane, choć mi nie do końca przypadły do gustu dodatki, Następnym razem zamówiłbym chyba kaczuszkę :). Za to deser- żona nie pozwoliła mi spróbować swojego, natomiast mój fondant czekoladowy z lodami to mistrzostwo świata- zjadłbym jeszcze z 10 i tak byłoby mało :). Tylko jeden mały minus- troszkę drogo, ale za tą jakość warto było zapłacić. Polecam.