Jakaś masakra!
Po telefonie od mojego taty który tam trafił na zabieg jestem cała roztrzęsiona. Tata jest w złym stanie, cukrzyca rozwaliła mu cały organizm, jest po 2 udarach i zawale. Był na zabiegu, nazwy nie pamiętam który poszedł dobrze i szybko ale przez następną dobę miał leżeć plackiem na łóżku i nie ruszać się najlepiej wogóle by mu cięcie w pachwinie się nie otworzyło. Tak zwane k****a pielęgniarki przez tą dobę posiłki mu kładły poza zasięgiem rąk, rzucając krótkie "smacznego", żadna nie dała ojcu przez tą dobę wody i żadna go nie nakarmiła a sam nie miał jak!!! Tata po wylewie ma problemy z przełykaniem a żadna nawet nie poda mu jedzenia i nie usiądzie choć obok poczekać aż zje by się na leżąco nie udławił! Czy to jest jakiś żart od czego one tam są, to są kelnerki czy pielęgniarki? Jak można tak traktować chorego człowieka i to w prywatnej klinice, przez całą dobę nie podać nawet kropli wody???