Jedyna nadzieja w lekarzu, a jednak nie do końca...
Do dr Ryszarda Zająca trafiłam poprzez znajomą, która miała jeszcze w Swissmedzie w Gdańsku robioną przez doktora minifleboktomię (efektu zero, brak zadowolenia z obsługi, efekt końcowy:jeszcze więcej żylaków i pajączków). Mimo wszystko stwierdziłam, iż odwiędzę Pana doktora w ART Vein i zobaczę co ma do powiedzenia na temat moich nóg. Wizyta szybka, szybki doppler, szybka diagnoza, szybka skleroterapia. Odczucie: liczy się tylko usunięcie objawów, a nie przyczyny. Przy tak rozległej chorobie żylakowej podano prawdopodobnie by mi taką ilość Aethoxysklerolu 0,5%, że za 2 lata bym biegała po kardiologach, bo moje zastawki serca by nie wytrzymały takiego stężenia "piankowej terapii". Ablacja laserem nie wchodziła w ogóle w gre. Obecnie jestem po laseroterapii żyły odpiszczelowej wielkiej + skleroterapia żylaków w bocznicach (zabieg styczeń 2013 rok). Czuję się bardzo dobrze, moje nogi "dochodzą" do siebie i być może założę spódniczkę latem. Dr Zając nie był pierwszym specjalistą, którego odwiedziałam (łącznie było ich ok. 6), mimo to nie zaufałam mu.