Jeśli chcecie mieć problemy to polecam
Kiedy pierwszy raz przyszłam do szkoły, pewna pani właśnie rozwiązywała z nią umowę i wyraża się o niej jak najgorzej. Niezrażona tym faktem zdecydowałam się podjąć naukę. Na zajęciach niewiele się nauczyłam, osoby, które wraz ze mną na nie uczęszczały, reprezentowały sobą niewiele. Jednak największe kłopoty zaczęły się, kiedy chciałam z nauki zrezygnować. O sposobie rozwiązania umowy można dowiedzieć się jedynie osobiście, co powoduje przesunięcie w czasie złożenia koniecznych dokumentów. Na dodatek brak motywacji czy brak postępów to nie powody, by zrezygnować, chyba, że chce się szkole zapłacić odszkodowanie. Kiedy wreszcie doczekałam się decyzji, przez niekompetencję osoby pracującej w biurze podałam swój numer konta, nie numer konta kredytowego. Nie byłby to problem, gdyby nie fakt, że zamiast deklarowanych dwóch tygodni, na przelew czekałam... przepraszam wciąż czekam, miesiąc, sprawa ruszyła po mojej interwencji. Szkoła nie spłaciła rat, przez co wyląduję na liście dłużników, a jeśli do jutra z własnych pieniędzy nie spłacę zaległości, naliczone zostaną kolejne odstetki, których szkoła nie spłaci, bo podałam swój nie kredytowy numer konta.