Jestem zazdrosna o synka
Nigdy bym się tego po sobie nie spodziewała i nie bardzo radzę sobie z tą sytuacją. Chodzi tylko o teściów. Mam wrażenie, że oszaleli na punkcie wnuka i za bardzo "zaistnieli" w naszym życiu. Drażni mnie to trzęsienie się teściowej nad nim, sugestie teścia, że już się do naszego wózka przymierzają, to ich ciumkanie nad małym (ja nie lubię takiego tonu i ciumkania), ich wizje, itp. Jestem świeżo po porodzie i chcę się nacieszyć synkiem i mężem w roli taty. Nie wykluczam, że moje podejście się kiedyś zmieni, nie chcę odgradzać synka od dziadków, ale się ich po prostu "boję", ich nadgorliwości i tego, że mamy zupełnie inne poglądy na życie i wychowanie dzieci (karmienie dzieci słodyczami, wszechobecny cukier, klapsy!!). Boję się, że będą chcieli wychowywać mi synka, teściowa już zapowiedziała, że skoro idzie na emeryturę, to się zajmie wnukiem. A ja nie jestem w stanie wyobrazić sobie, że teraz dam im choćby synka na spacer - ma 3 tygodnie. Oni tymczasem o to dopytują, chcą się nim już teraz zajmować.. Mąż uważa, że przesadzam i tylko ich zbywa, że "nie ma teraz takiej potrzeby" ab się synkiem "zajmowali", ale nie powie im wprost, że to za wcześnie.
Czy ktoś z was miał podobne uczucia po porodzie i jakoś sobie z nimi poradził?
Czy ktoś z was miał podobne uczucia po porodzie i jakoś sobie z nimi poradził?