Nie wiem czy to tylko moje odczucia. Wizyta umówiona w lipcu 2018 termin ustalony na luty 2019 (wcześniej się nie dało) . A więc po kilku miesiącach czekania idę. Okazuje się że umówiona godzina nijak ma się do rzeczywistości, co najmniej 1,5 do 2 godzin opóźnienia. Pracuję i nie mam możliwości czekać w nieskończoność na wejście do lekarza. Więc rezygnuję i wychodzę z poradni. Po co czekałam te kilka miesięcy?? Skoro i tak jeśli chcę móc skorzystać z pomocy lekarskiej w konkretnym czasie to muszę umówić się prywatnie i zapłacić. Po kij te składki płacę na NFZ? Dla ideii?? Nowy budynek w którym mieści się poradnia w zasadzie pusty na rejestracji 1 pani siedzi i się nudzi bo nikogo nie ma. Gabinet lekarski ma takie drzwi, że pacjenci którzy siedzą w poczekalni w kolejce mają darmowe radio w postaci lekarza i pacjenta przebywających wewnątrz gabinetu. Super!! Bardzo chcę aby wszyscy wiedzieli co mi dolega i na co się leczę. To dziki kraj dziki kraj naprawdę dziki kraj. Zaznaczam opcję że nie mam zdania bo może źle trafiłam, może ktoś nie będzie tak tego widział jak ja.