KAT C
Witam.Dzis zdawalem na kat C.Niestety egzaminator oblal mnie juz przy wlaczaniu swiatel.Bylo to tak: Najpierw przelaczylem stacyjke az do zapalenia kontrolek poczym nastepnie pokretlo od swiatel przesunolem na swiatla mijania.Zmylily mnie zapalone swiatla drogowe, ktore zostaly wlaczone przez poprzedniego kandydata i poprzedni egzaminator nie zadbal aby wszystkie przelaczniki byly w pozycji neutralnej.Jak ktos to czyta powie, ze powinienem wylaczyc drogowe.Tak latwo sie mowi na spokojnie.Co innego jak sie tam jest zdenerwowanym i widac, ze sam egzaminator nie ma mna zainteresowania bo rozmawia sobie przez telefon.Na poczatku powiedzialem mu "dzien dobry" to mi odpowiedzial z łaską- tak sie zaczyna budowac napiecie na egzaminie.Jak zdawalem na B spotkalem sympatycznego egzaminatora, ktory zaczal sam rozmowe aby rozluznic atmosfere.Niestety wiekszosc egzaminatorow to zwykle bufony, ktore nie umieja sie postawic w sytuacji zdajacego i nie pomagaja w tym aby sie nie stresowac.Egzamin kosztuje 200 zl a kat C jest mi potrzebna do pracy.Glupota ludzka nie zna granic.Zwykle zlodziejstwo.Oczywiscie pord nie pomysli aby na C byli osobni egzaminatorzy aby nie bylo dlugiego czasu oczekiwania..