KURONIÓWKA i co dalej?
W piątkowo-sobotnią noc chciałem "podrzucić" pewien temat, bo sam się zastanawiam, nic mądrego nie przychodzi mi do głowy, więc może podyskutujemy?
Rynek pracy jaki jest - wiadomo, wystarczy poczytać nawet i tu na forum, niestety ale nic nie rokuje poprawy, a pracodawcy coraz bardziej przeginają.
Media opowiadają, jak to mają ciężko biedni Chińczycy - czyżby?
Państwo na kilka miesięcy wykonuje "niby ruchy" że niby usiłuje nas wspomóc, ale to działania czysto hipotetyczne, no ale powiedzmy OK kilka miesięcy przynajmniej na fajki wystarczy, bo na utrzymanie rodziny to bez szans, zaś "szkolenia" z UP to zajęcie do realizacji dla zaprzyjaźnionych stażystek, które nawet przyzwoicie dokumentów w Wordzie nie potrafią sformatować.
Doradcy tak doradzają że... pozostawię to bez większego komentarza.
W sumie wizyty w UP przebieg mają standardowy: dzień dobry, udało się znaleźć Panu/Pani pracę? Nie? Tak mi przykro. W takim razie zapraszam ponownie (tu pada kolejny termin za jakieś 2-3 miesiące), a tym czasem proszę podpisać tu, tu i tu jeszcze a i proszę podejść do okienka obok tam również podpisze Pan/Pani dokumenty u koleżanki, że niby tyle nam czasu poświęcili i tyle mądrych rzeczy powiedzieli i tyle propozycji przedstawili - tylko my jesteśmy lenie i robić nam się nie chce.
No ale nie w tym rzecz, trochę im współczuję, trochę zazdroszczę, bo wiem jak to działa i oni sami niewiele też mogą i cieszą się że przynajmniej sami mają pracę (do czasu).
Czytam prognozy na przyszłość nie napawają optymizmem, a więc co dalej, gdy nawet te grosze stracimy? Zagranica? Z pewnych powodów odpada.
UP oferują:
Staże - śladowe środki rozdzielane ponoć dużo wcześniej wśród swoich (tak słyszałem z opowiadań od ludzi którzy się ubiegali i nie dostali)
Coś tam mają dla debiutantów, chyba do 25 roku lub powyżej 50, a co z tymi w wiekowym międzyczasie?
Refundacje biletów - rozpatrywane wg. mało jasnych reguł z opcją, że może się uda o ile jeszcze będą pieniądze.
No ale żeby się ubiegać to trzeba dostarczyć wszystkie dokumenty i zrobić "myk" z pracodawcą, że to niby UP załatwił nam taką pracę, co wcale nie znaczy że taki zwrot dostaniemy, trzeba czekać na decyzję, a jednocześnie tracimy prawo do dodatku aktywizacyjnego, bo to przecież UP nam tę pracę załatwił.
Wspieranie przedsiębiorczości (fundusze unijne i krajowe) - fajnie brzmi ile to kasy na start można dostać, tylko czemu osobiście ja nie mogę sam nadstawiać własnej głowy? tylko muszę na wypadek porażki narażać kogoś? (chodzi mi o poręczycieli). Nie chcę nikogo stawiać w niezręcznej i ryzykownej sytuacji - a jednocześnie sam też bym nie chciał aby mnie o to poproszono. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta, przykład z życia: sąsiedzi emeryci "nacięli" się - podpisali kwity komuś zaufanemu, teraz "zonk" kobieta zniknęła, przypuszczalnie wyjechała z kraju, olała wszystko i wszystkich, nikt nie ma z nią kontaktu, a może skończyła ze sobą, nie wiadomo, natomiast ci starsi, biedni ludzie zaufali i w związku z tym... już są po wizycie komornika, no i zaczęło się spłacanie za to, że chcieli pomóc i zaufali.
Zatem tak jak wcześniej napisałem: sam nie chcę nikomu nawet tego proponować, bo nie chcę stawiać nikogo w niezręcznej sytuacji, a i sam nie chcę brać na siebie takiego ryzyka, że ktoś mi potem taki numer wywinie.
Reasumując: co dalej?
p.s.
szukam, wysyłam, rozmawiam, kwalifikacje, doświadczenie, staż, wszystko niby OK tylko... no właśnie 40+?
Nie zmieniałem często pracy - 3 razy na przestrzeni 20 lat, cieszyłem się dobrą opinią, zarówno w firmie jak i u obsługiwanych klientów, referencje, świadectwa i co z tego? Nic.
Miałem kolegę, który po otrzymaniu wypowiedzenia załatwił temat bez większych ceregieli, na szczęście (lub nieszczęście) był sam, więc nie ucierpiała rodzina, ale człowieka szkoda, bo był w porządku kolegą, niestety nikt nie zdawał sobie sprawy z tego co się w nim i z nim działo, nie chcę oceniać i nie będę, uważam, że to nie jest metoda, no ale z drugiej strony co robić żeby się utrzymać i nie stoczyć?
Chyba że taki jest plan? czasem się śmieję z tych wszystkich teorii spiskowych, całego NWO, ale z drugiej gdy tak dobrze popatrzeć na nasz kraj (i nie tylko) to kto wie, II wojna światowa była mało skuteczna, więc "pokombinowano" i nieświadomie i bezboleśnie w oparach "wolnościowych" snów o świetlanej przyszłości wmanewrowano nas w... no właśnie w co? i jak sobie z tym poradzić?
Rynek pracy jaki jest - wiadomo, wystarczy poczytać nawet i tu na forum, niestety ale nic nie rokuje poprawy, a pracodawcy coraz bardziej przeginają.
Media opowiadają, jak to mają ciężko biedni Chińczycy - czyżby?
Państwo na kilka miesięcy wykonuje "niby ruchy" że niby usiłuje nas wspomóc, ale to działania czysto hipotetyczne, no ale powiedzmy OK kilka miesięcy przynajmniej na fajki wystarczy, bo na utrzymanie rodziny to bez szans, zaś "szkolenia" z UP to zajęcie do realizacji dla zaprzyjaźnionych stażystek, które nawet przyzwoicie dokumentów w Wordzie nie potrafią sformatować.
Doradcy tak doradzają że... pozostawię to bez większego komentarza.
W sumie wizyty w UP przebieg mają standardowy: dzień dobry, udało się znaleźć Panu/Pani pracę? Nie? Tak mi przykro. W takim razie zapraszam ponownie (tu pada kolejny termin za jakieś 2-3 miesiące), a tym czasem proszę podpisać tu, tu i tu jeszcze a i proszę podejść do okienka obok tam również podpisze Pan/Pani dokumenty u koleżanki, że niby tyle nam czasu poświęcili i tyle mądrych rzeczy powiedzieli i tyle propozycji przedstawili - tylko my jesteśmy lenie i robić nam się nie chce.
No ale nie w tym rzecz, trochę im współczuję, trochę zazdroszczę, bo wiem jak to działa i oni sami niewiele też mogą i cieszą się że przynajmniej sami mają pracę (do czasu).
Czytam prognozy na przyszłość nie napawają optymizmem, a więc co dalej, gdy nawet te grosze stracimy? Zagranica? Z pewnych powodów odpada.
UP oferują:
Staże - śladowe środki rozdzielane ponoć dużo wcześniej wśród swoich (tak słyszałem z opowiadań od ludzi którzy się ubiegali i nie dostali)
Coś tam mają dla debiutantów, chyba do 25 roku lub powyżej 50, a co z tymi w wiekowym międzyczasie?
Refundacje biletów - rozpatrywane wg. mało jasnych reguł z opcją, że może się uda o ile jeszcze będą pieniądze.
No ale żeby się ubiegać to trzeba dostarczyć wszystkie dokumenty i zrobić "myk" z pracodawcą, że to niby UP załatwił nam taką pracę, co wcale nie znaczy że taki zwrot dostaniemy, trzeba czekać na decyzję, a jednocześnie tracimy prawo do dodatku aktywizacyjnego, bo to przecież UP nam tę pracę załatwił.
Wspieranie przedsiębiorczości (fundusze unijne i krajowe) - fajnie brzmi ile to kasy na start można dostać, tylko czemu osobiście ja nie mogę sam nadstawiać własnej głowy? tylko muszę na wypadek porażki narażać kogoś? (chodzi mi o poręczycieli). Nie chcę nikogo stawiać w niezręcznej i ryzykownej sytuacji - a jednocześnie sam też bym nie chciał aby mnie o to poproszono. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta, przykład z życia: sąsiedzi emeryci "nacięli" się - podpisali kwity komuś zaufanemu, teraz "zonk" kobieta zniknęła, przypuszczalnie wyjechała z kraju, olała wszystko i wszystkich, nikt nie ma z nią kontaktu, a może skończyła ze sobą, nie wiadomo, natomiast ci starsi, biedni ludzie zaufali i w związku z tym... już są po wizycie komornika, no i zaczęło się spłacanie za to, że chcieli pomóc i zaufali.
Zatem tak jak wcześniej napisałem: sam nie chcę nikomu nawet tego proponować, bo nie chcę stawiać nikogo w niezręcznej sytuacji, a i sam nie chcę brać na siebie takiego ryzyka, że ktoś mi potem taki numer wywinie.
Reasumując: co dalej?
p.s.
szukam, wysyłam, rozmawiam, kwalifikacje, doświadczenie, staż, wszystko niby OK tylko... no właśnie 40+?
Nie zmieniałem często pracy - 3 razy na przestrzeni 20 lat, cieszyłem się dobrą opinią, zarówno w firmie jak i u obsługiwanych klientów, referencje, świadectwa i co z tego? Nic.
Miałem kolegę, który po otrzymaniu wypowiedzenia załatwił temat bez większych ceregieli, na szczęście (lub nieszczęście) był sam, więc nie ucierpiała rodzina, ale człowieka szkoda, bo był w porządku kolegą, niestety nikt nie zdawał sobie sprawy z tego co się w nim i z nim działo, nie chcę oceniać i nie będę, uważam, że to nie jest metoda, no ale z drugiej strony co robić żeby się utrzymać i nie stoczyć?
Chyba że taki jest plan? czasem się śmieję z tych wszystkich teorii spiskowych, całego NWO, ale z drugiej gdy tak dobrze popatrzeć na nasz kraj (i nie tylko) to kto wie, II wojna światowa była mało skuteczna, więc "pokombinowano" i nieświadomie i bezboleśnie w oparach "wolnościowych" snów o świetlanej przyszłości wmanewrowano nas w... no właśnie w co? i jak sobie z tym poradzić?