Re: Kiedy Kliniczna przenosi się do nowego budynku?
Jeśli jesteś po cc, to nie będą nalegać na SN. Koleżanka rodziła tydzień temu na Klinicznej, pierwszy poród odbył się przez cc, drugie dziecko bardzo chciała urodzić naturalnie. Przez cały poród proponowali jej cięcie, ale odmawiała i w końcu było SN.
Ja rodziłam na klinicznej w lipcu. Nagłe cc z powodu zagrożenia zamartwicą płodu. Leżałam już od tygodnia na patologii ciąży, rano została podjęta decyzja o wywoływaniu porodu. Dostałam oxy i przy pierwszym skurczu synkowi spadło tętno. Wszystko działo się tak szybko, że pamiętam tylko że połączyli mi tlen i kazali głęboko oddychać, założyli cewnik (w ogóle tego nie czułam) i pędem na salę operacyjną. Tam mi zdjęli koszulę, stanik został, miałam też okulary (chociaż podobno każą zdejmować). Znieczulenie trwało chwilę i też nic nie bolało, położyli mnie na stole i okrywali serwetami. Trafiłam na fajnych lekarzy, anestezjolog cały czas mówił mi co się dzieje, np. że teraz mogę poczuć ucisk w nadbrzuszu itp. Operatorzy też ok, jak już było wiadomo że z dzieckiem wszystko dobrze to nawet sobie żartowaliśmy :). Po zabiegu synek pojechał na neonatologię i tam był z nim tata. Mąż mógł wziąć go na ręce. Ja po cięciu trafiłam na salę pooperacyjną i już po godzinie przywieźli malutkiego do mnie. Położne pomagały w przystawieniu do piersi, opiekę wspominam bardzo dobrze. Po ok 8 godzinach powoli zaczęła się pionizacja. Zostałam przeniesiona na zwykłą salę i już sama zajmowałam się synkiem. Na położnictwie opieka też bardzo dobra, tylko z jedną położną miałam zgrzyty, ale poza tym bardzo na plus.
Nie bój się, nastaw się na to żeby współpracować z personelem, będzie dobrze :)
1
0