Wracałam z pracy autobusem N20, wsiadałam na węźle Franciszki Cegielskiej (w stronę Witomina) o godzinie 00:49 dnia 09.03, numer kierowcy 1109.
Usiadłam na samym przodzie po prawej stronie. Nagle usłyszałam, że kierowca na mnie krzyczy, że mam wyłączyć latarkę. Nie wiedziałam o co chodzi, ale sprawdziłam czy przypadkowo nie włączylam latarki w telefonie. Była wyłączona, a na wszelki wypadek zmniejszyłam jasność ekranu do najsłabszej. Po chwili znowu usłyszałam krzyki w moją stronę. Dla świętego spokoju odłożyłam telefon.
Powyższa sytuacja nie była jedyną niedopuszczalną. Kierowca wyjeżdżając z pętli na Chwarznie Sokółce, na rondzie pojechał pod prąd. Kierowca nie był tylko chamski, ale także złamał przepisy drogowe.
Jestem w stanie zrozumieć, że ekran mojego telefonu mógł w jakiś sposób przeszkadzać, ale czy nie można w sposób kulturalny zwrócić uwagi?
Moim zdaniem pracownicy publiczni powinni mieć chociaż odrobinę kultury.
Mam nadzieję, że takich kierowców, jak pan z numerem 1109, jest mało i można liczyć na spokojne podróżowanie komunikacją miejską.