Kieyś i owszem, teraz niestety nie
Pani dr leczy od lat kobiety u mnie w rodzinie - zaczynając od babci, poprzez mamę na mnie kończąc ;). Jednak ja juz podziękowałam za jej "usługi". Owszem, kiedyś była przykładem idealnego lekarza - wysłuchała, doradziła, zadawała pytania. Teraz niestety - taśmówka. Zero zrozumienia/cierpliwości dla pacjenta, użyje nawet stwierdzenia, że bagatelizuje go - niestety odczułam to na własnej skórze. Nie twierdze, że brak jej wiedzy, tą posiada, ale straciła serce do wykonywanego zawodu. Przykre.