wczoraj kolejny raz próbowałam zjeść w Tapas Rybka; poprzedni raz był nieudany, gdyż na stolik trzeba było czekać ok. 40minut, więc zrezygnowałam; wczoraj, po ok. 10 min. już mieliśmy stolik, Pani sprzątnęła po poprzednich gościach, nakryła papierowym obrusem, położyła serwetki; niby wszystko ok, na stoliku stał serwetnik z napisem rezerwacja, zastanawiałam się po co, bo poprzednim razem usłyszałam, że rezerwacji nie przyjmują; mąż, po 15 minutach stania przy barze, złożył zamówienie- przystawki, zupa i ryby (dla 3 osób); usłyszał od Pani przyjmującej zamówienie, że ten stolik był zarezerwowany; gdy Pani podała nam do stolika przystawki zapytałam o kwestię rezerwacji - jak to w końcu jest, przyjmują rezerwacje, czy nie; okazało się, że nie, ale to jest dla znajomych szefa, więc... zjedliśmy przystawki i zupę; i w tym momencie zjawili się znajomi szefa...Pani, która przyjmowała zamówienie, podeszła do nas i poinformowała, że niestety, ale przyszli ci Państwo od rezerwacji i.. no i co? zapytaliśmy, mamy zjeść na stojąco? coś się wymyśli, usłyszeliśmy; tylko nie bardzo było co wymyślić, gdyż wszystkie stoliki były zajęte;mały rabacik damy..