Moja przesylka zostala nadana w poniedzialek z Mazur. We wtorek rano byla w Gdansku gotowa do dostarczenia na terenie miasta. Czekam we wtorek od 12, w srode od 12, w koncu postanowilem zrobic sobie caly czwartek wolny majac nadzieje, ze kurier wreszcie dotrze w godzinach rannych. Jednak o godz 13 kuriera wciaz nie bylo i nie wytrzymalem... dzwonie do ich centrali w Gdansku. Odbiera nawet calkiem mila pani i mowi, ze kurier nie wzial dzisiaj mojej paczki. Pytam sie pani czy jest mozliwe ze przesylka jeszcze dzisiaj dotrze jakims pozniejszym kursem. Pani odpowiedziala zebym zadzwonil o 15 i sie jeszcze upewnil co i jak. Dochodzi 15- dzwonie... Inna babka mowi, ze przesylka nigdzie nie wyjechala i jest na magazynie. Pytam sie czy jest mozliwosc odbioru osobistego i babeczka mowi, ze bez problemu moge osobiscie odebrac. Dzwonie po kumpla i jedziemy do ich centrali. Tam mowia mi ze jednak moja przesylke ma jakis kurier mimo tego, ze babeczka mnie zapewniala, iz na 100% przesylka jest w magazynie... Normalnie krew mnie zalala!!! Wprawdzie pozniej dorwalem kuriera na miescie i przesylke otrzymalem ale koszt z 50zl wzrosl do ponad 100 (telefony, paliwo) a o nerwach juz nie wspomne...