Komu służyło tandetne państwo z dykty w tzw. III RP
Tandetne państwo z dykty, na jakie narzekają rozmaici publicyści z Ziemkiewiczem na czele, nie jest przypadkiem, efektem ignorancji czy skąpstwa zwykłych Polaków, jest efektem konsekwentnie wprowadzanego systemu, który już się utrwalił instytujcjonalnie i działa jak automat, homeostat.
Dla wpływowych, sterujących systemem ośrodków taka sytuacja jest funkcjonalnie wygodna. Tandetne państwo jest też najlepszym potwierdzeniem tezy o fasadowośći dotychczasowych instytucji politycznych w tzw. III RP. Gdyby to nie była fasadowa władza, jej najważniejsi przedstawiciele dawno by latali bezpiecznymi samolotami. Realna władza tkwi gdzie indziej w mediach, biznesie i UE. Pozorność władzy sprawia, że łatwo w nią uderzyć by manipulować opinią społeczną i ukrywać prawdziwych winowajców, oskarżąjac ją, dla odwrócenia uwagi, o bizantynizm. Dodatkowo, fakt, że ta władza reprezentuje interesy obce Polakom, uwiarygadnia manipulacje i czyni ją zakładnikiem macherów. Władza ma być uległa, podatna na naciski mocodawców, ma być biedna, by być podatną na perswazję korupcyjną i łasą na prowizje i na wizje przyszłych apanaży na stanowiskach w biznesie czy strukturach UE. Potwierdzają ten stan rzeczy narzekania minister Bieńkowskiej na niskie pensje urzędnicze, znane nam z taśm od Sowy.
Wszystkie instytucje publiczne w tzw. III RP były podporządkowane takim prawidłowościom systemowym a imposyblizm władz był celowym mechanizmem wbudowanym w strukturę systemu.
Dla wpływowych, sterujących systemem ośrodków taka sytuacja jest funkcjonalnie wygodna. Tandetne państwo jest też najlepszym potwierdzeniem tezy o fasadowośći dotychczasowych instytucji politycznych w tzw. III RP. Gdyby to nie była fasadowa władza, jej najważniejsi przedstawiciele dawno by latali bezpiecznymi samolotami. Realna władza tkwi gdzie indziej w mediach, biznesie i UE. Pozorność władzy sprawia, że łatwo w nią uderzyć by manipulować opinią społeczną i ukrywać prawdziwych winowajców, oskarżąjac ją, dla odwrócenia uwagi, o bizantynizm. Dodatkowo, fakt, że ta władza reprezentuje interesy obce Polakom, uwiarygadnia manipulacje i czyni ją zakładnikiem macherów. Władza ma być uległa, podatna na naciski mocodawców, ma być biedna, by być podatną na perswazję korupcyjną i łasą na prowizje i na wizje przyszłych apanaży na stanowiskach w biznesie czy strukturach UE. Potwierdzają ten stan rzeczy narzekania minister Bieńkowskiej na niskie pensje urzędnicze, znane nam z taśm od Sowy.
Wszystkie instytucje publiczne w tzw. III RP były podporządkowane takim prawidłowościom systemowym a imposyblizm władz był celowym mechanizmem wbudowanym w strukturę systemu.