W Montowni Fryzur gościłam parokrotnie i za każdym razem wychodziłam niezadowolona. Dopiero po paru tygodniach, gdy włosy mi odrastały, moja fryzura wyglądała tak jak chciałam, by wyglądała po wyjściu z salonu, dlatego chodziłam tam od czasu do czasu, ale po ostatnim razie niestety, ale mimo całej sympatii do pracujących tam dziewczyn, muszę powiedzieć im "do widzenia"!
Włosy, które mogłam swobodnie związać w kitek, czy warkocz, chciałam mieć tylko delikatnie podcięte i wymodelowane. Po wizycie przód miałam tak podcięty, że włosów nie da się założyć za ucho, nie mówiąc już o związaniu ich. Resztę włosów obcięto mi tak, jakby ktoś nakładał na moją głowę garnki różnej długości i tak obcinał mi warstwy. Najfajniejsze jednak było to, że podczas obcinaniu mi włosów głowę miałam cały czas pochyloną do przodu, więc nie miałam możliwości zobaczyć co i ile jest ciachane, a zaraz po tym odbyła się stylizacja o którą NIE PROSIŁAM i robienie jakiś loczków. Nie pokazano mi tego co zostało zrobione z tyłu, a ja mając zaufanie do pani fryzjerki myślałam, że wszystko jest ok i pomyliłam się! Szkoda tylko, że dopiero w domu zobaczyłam jak wygląda "pocięcie końcówek". Także NIGDY WIĘCEJ MF!!!

eh, zgadzam się w 100 %. Poniżej moja opinia.