szkoda, ze wyciołes spory fragment wypowiedzi...
To, oczywiście, nie jest zarzut w stosunku do para-sportowców. Oni są tylko pionkami w tej rozgrywce. Oni chcą walczyć na arenie i pokazywać innym inwalidom, że kalectwo można w dużym stopniu przezwyciężyć.
I wszyscy inwalidzi powinni te zawody oglądać!!
Natomiast od lat piszę, że ludzie pełni dobrej woli jak p.Martenka właśnie po prostu nie mają pojęcia, o czym piszą. Nie mają bo w życiu nie widzieli para-olimpiady, która jest zaprzeczeniem reguł olimpijskich.
Dlaczego para-olimpiada jest jako wydarzenie sportowe nonsensem? Dlatego, że premiuje cechę będącą przeciwwskazaniem do uprawiania sportu: kalectwo.
I tu rodzą się podstawowe paradoksy.
Jeśli zrobimy zawody w skoku wzwyż dla liliputów, to mierzący 140 cm karzełek może ustanowić rekord świata skacząc 130 cm. Jednak jest to wysokość niedostępna dla liliputów mierzących 90 cm...
Podobnie w pływaniu: zawodnik pozbawiony lewej nogi nie ma szans z zawodnikiem pozbawionym tylko łydki a ten z zawodnikiem pozbawionym stopy, a ten z zawodnikiem pozbawionym połowy stopy!!
W sporcie zawodnicy walczą (pomijając kategorie młodzików, juniorów, kobiet czy oldboyów) jako jedna kategoria: pełnosprawni. Natomiast niepełnosprawni nie stanowią jednej kategorii.Każde kalectwo jest inne.
By temu zaradzić ustala się skomplikowane przeliczniki.Podobnie jak na rajdach samochodowych tylko tam jest to obiektywne (pojemność silnika mierzy się w centymetrach) a tu...Tu o zdobyciu medalu w niewielkim tylko stopniu decyduje wynik: w znacznie większym ten, kto ustanowił przelicznik...
http://www.nytimes.com/2012/09/01/sports/at-paralympics-first-thing-judged-is-disability.html?_r=1
W sporcie zawodnicy usiłują poprawić swoją muskulaturę, wagę, nawet skład hemoglobiny w para-sporcie lada moment dowiemy się, że jakiś pływak kazał sobie zrobić amputację jeszcze czterech centymetrów łydki - bo wtedy będzie miał, z uwagi na przelicznik, większe szanse na złoty medal!!!
I jestem prawie pewien, że takie przypadki już się trafiały. Pęd do medali u inwalidów jest równie silny, jak u ludzi zdrowych. Mężczyźni, by zdobyć medal, udają kobiety (może by zawodniczkom mierzyć poziom testosteronu i ustanowić przeliczniki?) - dlaczego inwalida nie miałby udawać większego inwalidy??
Gdybyśmy na Olimpiadzie przy skokach wzwyż przeliczali wyniki dodając niskim i dodając wysokim, odbierając chudym i dodając tłustym to byśmy powiedzieli, że jest to zaprzeczenie idei sportu nieprawda-ż? Podobnie jak zaprzeczeniem idei nauczania byłyby przeliczniki preferujące brak inteligencji - przy przyjmowaniu na studia.
Więc właśnie para-olimpiada jest idei sportu zaprzeczeniem.