Będąc na zakupach w Galerii Bałtyckiej, poszliśmy z mężem coś zjeść. Skorzystaliśmy z oferty Pasibrzucha. Surówka była beznadziejna, ziemniaki bez soli, ale największą niespodzianką okazały się zrazy, po przekrojeniu ukazał się mym oczom kotlet mielony z ryżem (80%)i mięsem tajemniczego pochodzenia(20%). Myślę że danie to może ubiegać się o tytuł największej kulinarnej ściemy roku 2007, takich rzeczy nie było nawet w PRL-u. Kotlet mielony nazywać zrazem, to tak jak o cyrkoni powiedzieć że to diament.