Wątek Ciachazkremem dał mi, po 2-tygodniowej przerwie, nadzieję, że jednak warto tu czasem coś napisać. Ale teraz znowu się wszyscy naparzają, więc się waham. Tu jeszcze się wypowiem, bo wiem jak jest.
Prawo kanoniczne mówi, że w kościołach można chować biskupów i kardynałów. Jest tam określenie, że innych "nie powinno się", nie ma że kategorycznie nie można. Decydujące było tu zatem zdanie metropolity Głodzia. Wyjątek uczynił jeszcze jego poprzednik, czyli Gocłowski, który zgodzil się na pochowanie w Bazylice Płażyńskiego.
Krypta na Wawelu to trochę co innego. Mówi się, że jest ona w kaplicy, ale właściwie jest to osobna część. Należy ją traktować jako coś w rodzaju przykościelnego cmentarza.
Kremacja była przez wieki niedopuszczalna. Tradycyjny, katolicki pogrzeb to jednak pogrzeb w ziemi. Kremacja była charakterystyczna dla ludów pogańskich, Kościół zawsze starał się albo zerwać z pogańskimi zwyczajami, albo przejąc je i rzucić na nie światło Ewangelii. Obecnie kremacja jest jak najbardziej dopuszczalna, jednak niezalecana. Zaciera ona jedną z głównych prawd wiary, zgodnie z którą człowiek jest ciałem, a nie jego pasażerem. Odrzuca się m.in reinkarnację, zakładającą że dusza sobie wędruje po różnych "skorupach".
Wiara w ciała zmartwychwstanie jest jedną z podstawowych prawd wiary. Kto ja odrzuca, ten nie jest po prosu chrześcijaninem. Wolno mu. "Wierzę w (...) świętych obcowanie, grzechów odpuszczenie, ciała zmartwychwstanie, żywot wieczny. Amen." - zwykłe credo. Kto przyjęty do I Komunii to powinien pamiętać. Jak to będzie technicznie wyglądać, to nie wiem. Badania całunu dowodzą, ze wyzwoli się wtedy ogromna energia. Kremacja nie może być tu żadną przeszkodą, tak jak przeszkodą nie jest przecież to, że tysiące Japończyków po prostu wyparowało na Hiroszimie i Nagasaki. Mało tego, ponad miliard abortowanych dzieci (bo ponad 1/7 ludzkości z duszami w pełni ukształtowanymi nie miała nawet szansy na pierwszy oddech, to jest skala starcia cywilizacji życia z cywilizacją śmierci) też będzie musiało otrzymać ciało. Jak to się stanie? Skąd mam wiedzieć. "Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy Bóg przygotował tym, którzy Go miłują". W tej książce jest naprawde odpowiedź na wszystko. To zdanie po prostu zamyka temat jasno tłumacząc, że nie jest to wiedza na nasze mózgi (może po to są m.in. dziwne i niewytłumaczalne rezerwy kory mózgowej).
Złodziej, nie złodziej... Nikt mnie tak nie zszokował jak Marek Formela z dawnego SLD. Tak rzeczowej i konkretnej krytyki Adamowicza nie słyszałem aż do wczoraj. O spowiedzi nic mi nie wiadomo. Zdążył przyjąć ostatnie namaszczenie i prawdopodobnie specyficzny rodzaj rozgrzeszenia, którego udziela się nieprzytomnym. Jest oczywiście problem ekskomuniki, którą zaciągnął na siebie podpisując list publiczny żądający aborcji na życzenie, jednak taki list to nie to samo, co przyjęcie ustawy, do czego żadnych kompetencji oczywiście nie miał. Pakietu deprawacji dzieci przyjąć na swoje szczęście nie zdążył. Jest w rękach Pana Jezusa, leżąc w szpitalu został zanurzony w oceanie miłosierdzia na skutek tysięcy modlitw, a potem spotkał się ze sprawiedliwością. Nie widzę tu już pola do dywagacji.
https://www.youtube.com/watch?v=OBb2coDN_gM