W Karczmie byłam dwa razy. Moje wrażenia po pierwszej wizycie były bardzo pozytywne. Przyjemny wystrój, miła obsługa i przede wszystkim jedzenie- świeży, soczysty łosoś i dobrze przyprawione ziemniaczki. PYSZNE! Po takich wrażeniach, postanowiłam się wybrać większą grupą na kolejne spotkanie w Karczmie. I chyba to był błąd.
Po złożeniu zamówienia, zostaliśmy poinformowani, ze do naszego rachunku zostanie doliczone 10 % za obsługę kelnerską. Po zjedzeniu krokietów z serem mozarellą 3 osoby cierpiały na bóle glowy, zawroty i wymioty...
Jeszcze mogę zrozumieć to doliczenie 10% do rachunku, ale kompletnie nie zrozumiałe dla mnie jest podawanie nieświeżych potraw i traktowanie klientów jak zło konieczne. Moje wrażenie po drugich odwiedzinach w Karczmie jest diametralnie inne- więcej tam nie pójdę i z przykrością muszę stwerdzić, ze już nie polecę tej restauracji nikomu. Chyba, że ktoś jest amatorem gastrycznych przygód. Do właścicieli Karczmy mam tylko jedną prośbę- bardzo proszę, zmieńcie podejście do klienta. Przy grupie ponad 15 os. rachunek nie zamyka się w 50 złotych. Taki stos. do klienta zaowocował stratą nie tylko napiwku ale kolejnej gr odwiedzających.