Kiedyś na pewno ;)
Ale załóżmy, że ktoś twierdzi, że umrzemy wszyscy w wyniku epidemii wirusa. Obecnej lub jakiejś kolejnej.
Mało prawdopodobne, bo w historii świata jeszcze żadna, nawet najgorsza, epidemia nie zabiła wszystkich ludzi.
Ale załóżmy, że ktoś ma jakieś "przecieki z góry" i wie (a przynajmniej mocno w to wierzy), że tym razem będzie inaczej.
Jakie z tego wynikają wnioski dla innych?
Jeśli ma rację, to nawet modlić się nie opłaca, bo i po co? Wszystko już postanowione :)
Jeśli nie ma racji, to nie ma najmniejszego powodu, aby uwzględniać takie przepowiednie w swych działaniach i planach.
Bezpieczniej, dla naszej przyszłosci, założyć, że jednak nie umrzemy i trzeba się do tej przyszłości przygotowywać, aby nie zastała nas z ręką, co prawda z różańcem (czy kto tam czego używa) ale w nocniku
1
0