Umieralnia

Trafiłam do wejherowskiego szpitala ze złamanym żebrem. Zostałam potraktowana beznadziejnie. Pomocy nie uzyskałam oprocz samej diagnozy z wielka laską, po dwóch godzinach oczekiwania i błądzenia po gabinetach, rejestracjach, gdzie każdy odsyłał mnie do kogo innego. Kultura osobista lekarzy i pielęgniarek właściwie sięga tam dna. Złośliwe docinki na każdym kroku. Z gabinetu wyszłam z płaczem, po tym jak młodziutki lekarz wyzwał mnie i z wielkimi pretensjami pytał, po co w ogole tu przyszłam i zawracam mu głowę, wzbudzając we mnie poczucie winy. Przeciez on nie ma rentgenu i go to nie obchodzi. Trzeba było udać sie do lekarza rodzinnego. Zero zaleceń, empatii, której wymaga sie od lekarza chociaż w minimalnym stopniu. Kiedy moja mama trafiła na SOR ze skręconym kolanem, pielęgniarki z wyrzutem powiedziały jej, ze na SOR przychodzi sie ze złamaniami otwartymi, a nie takimi głupotami. Zdecydowanie zachęcam do pofatygowania sie, zeby skorzystać z pogotowia w Trojmiescie. Jeśli w Wejherowie doczeka sie przyjęcia, to człowiek zostanie powitany wielkim chamstwem i tekstem "proszę sobie wziąć leki przeciwbólowe, mamy ważniejsze sprawy".
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ostatnio oglądałam w telewizji że szpital wejherowo ma duże braki w personelu jak i pomocach medycznych ale mam rozwiązanie jakby pracownicy nie okradali z różnych rzeczy takich jak np . leki ,środki dezynfekcyjne , paczuszki dla matek rodzących, bandaże, i dużo , dużo innych rzeczy swój zakład pracy a pużniej jakby nigdy nic dostawali awanse , to może trochę by to coś poprawiło
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0