gdyńscy PANOWIE TAKSÓWKARZE
Doświadczyłam dziś ciekawego wydarzenia. Zależało mi na czasie i chciałam podjechać taksówką z dworca głównego w Gdyni na Grabówek. Podeszłam do postoju taksówek (sami nie zrzeszeni stali), wsiadłam do pierwszej, szanowny pan zapytał dokąd jadę i .... wyprosił mnie z samochodu. Na szczęście w całej gromadzie znalazł się jeden, który wziął ten kurs. Za kurs zapłaciłam 20 złotych (tyle zażądał). Paragon wydał z ociąganiem po mojej interwencji. Na paragonie było 18 PLN. Nie reagując na protesty po prostu odjechał. Jeśli ktoś z US chciałby dane pana to służę Pierwszy raz mnie coś podobnego spotkało.